Piłkarskie show Manchesteru City. Siedem goli na Etihad Stadium, kompromitujący błąd sędziego [WIDEO]

Pierwszą skuteczną akcję "The Citizens" przeprowadzili w 15. minucie spotkania. Bramkarz Southampton zdołał wówczas obronić strzał Phila Fodena, ale przy dobitce Kevina De Bruyne nie miał najmniejszych szans. Warto także zwrócić uwagę na świetne podanie Rubena Diasa.

Dziesięć minut później "Święci" zdołali doprowadzić do remisu. Laporte faulował w polu karnym Vestegaarda, a do "jedenastki" podszedł James Ward-Prowse. 26-latek pewnie pokonał Edersona.

Do kompletnie niezrozumiałej sytuacji doszło na początku trzeciego kwadransa spotkania. McCarthy powalił w "szesnastce" Fodena, ale sędzia nie podyktował rzutu karnego. Decyzji nie zmienił nawet po analizie VAR.

Chwilę po tej sytuacji Southampton mogło prowadzić, gdyby Ederson nie uratował drużyny po mocnym uderzeniu Warda-Prowse'a. Na przerwę to ekipa "The Citizens" zeszła w zdecydowanie lepszych humorach.

Największa w tym zasługa Riyada Mahreza. To właśnie on trafił do siatki w 40. minucie. W doliczonym czasie gry wdarł się w pole karne i trafił w słupek, a formalności dopełnił Ilkay Guendogan. Dzięki temu gospodarze do przerwy prowadzili 3:1.

W drugiej połowie piłkarze obu drużyn nie zamierzali zwalniać tempa. Dziesięć minut po wznowieniu rywalizacji dublet skompletował Mahrez. Na odpowiedź gości czekaliśmy zaledwie kilkadziesiąt sekund. Armstrong nieco przypadkowo dograł do Adamsa, który z bliska umieścił piłkę w siatce.

W 59. minucie było już 5:2. Kevin De Bruyne z dziecinną łatwością minął Jana Bednarka, zakładając mu siatkę, i precyzyjnym strzałem pokonał McCarthy'ego. Niedługo wcześniej bramkarz "Świętych" powstrzymał za to Fodena.

Jak się okazało, więcej goli na Etihad Stadium już nie oglądaliśmy. Do siatki trafił co prawda Adams, lecz był na spalonym. "The Citizens" po kolejnym zwycięstwie mają na koncie już 68 "oczek", czyli o 14 więcej od drugiego Manchesteru United.