Piłkarz-kontuzja, Liverpool wydał na niego wielką kasę. Niewiarygodne, gdzie teraz gra
Był uważany za jeden z największych talentów środka pola. Zawiódł po tym, jak Liverpool zapłacił za niego 60 milionów euro. Po nieudanej przygodzie w Anglii i zawieszeniu w Werderze Brema próbuje odbudować formę na… Węgrzech. Oto historia Naby’ego Keity, który miał podbić Europę, a dziś walczy o przetrwanie w zawodowym futbolu.
W lipcu 2018 roku Naby Keita przeniósł się z RB Lipsk do Liverpoolu jako wielka nadzieja środka pola - "The Reds" zapłacili wówczas za niego około 60 milionów euro. Transfer miał być kamieniem milowym w karierze Gwinejczyka, który imponował w Niemczech swoją dyspozycją. W Anglii spodziewano się, że stanie się on kluczowym ogniwem drużyny.
Kariera Keity na Anfield nie potoczyła się jednak zgodnie z oczekiwaniami. Częste kontuzje zaczęły ograniczać jego możliwości. Choć momentami pokazywał przebłyski formy, brak stabilności zdrowotnej sprawiał, że nie był w stanie zakotwiczyć w pierwszym składzie.
Gwinejczyk dostawał najwięcej czasu na boisku w debiutanckim sezonie. Później grał już znacznie rzadziej. W trzech sezonach Premier League nie przekroczył nawet 1000 minut. Przed transferowe oczekiwania odeszły w zapomnienie i wydawało się niemal pewne, że piłkarz nie osiągnie szczytu formy.
- Naby miał kontuzje, drużyna była w naprawdę dobrej formie, więc czy wtedy powinienem był coś zmieniać? Miał po prostu pecha, a w życiu zawsze potrzebne jest szczęście - podsumował przygodę Keity na Anfield Juergen Klopp.
W czerwcu 2023 roku Keita opuścił Liverpool i podpisał umowę z Werderem Brema jako wolny agent. Powrót do Niemiec miał być dla niego nowym początkiem i szansą na odbudowę formy, którą utracił po wyjeździe do Anglii.
Niestety Gwinejczyk szybko napotkał problemy. Jeszcze przed pierwszym meczem w nowym klubie doznał kontuzji, która wykluczyła go na kilka tygodni. Historia zatoczyła koło - kolejny transfer i nowe aspiracje, które zostały pogrzebane przez komplikacje zdrowotne.
Sezon w Werderze był dla niego trudny nie tylko z powodu urazów. Latem 2023 roku Keita został zawieszony po konflikcie ze sztabem - odmówił podróży na mecz z Bayerem Leverkusen, ponieważ nie znalazł się w podstawowym składzie. W rezultacie odsunięto go od pierwszego zespołu.
W grudniu 2024 roku zapadła decyzja o wypożyczeniu Gwinejczyka do węgierskiego Ferencvarosu na rok. Uznano, że to najlepsze rozwiązanie, by dać mu szansę odbudowy kariery. Transakcja miała przynieść korzyści obu stronom - Werder chciał się rozstać, a Keita potrzebował czystej karty.
Początki Gwinejczyka na Węgrzech przebiegały pod znakiem zapytania. Od momentu dołączenia do klubu znalazł się on poza meczową kadrą w sześciu pierwszych spotkaniach. Swój inauguracyjny mecz w koszulce Ferencvarosu zagrał dla drużyny rezerw. Ostatecznie jednak dostał również szansę w pierwszym zespole.
Jak w takim razie wygląda obecna sytuacja Keity? Wszystko wskazuje na to, że 30-latek wreszcie zażegnał problemy zdrowotne - od momentu przenosin na Węgry nie doznał żadnej kontuzji. Nie jest to jedyna dobra wiadomość. Piłkarz zyskał zaufanie Robbiego Keane’a i stał się jednym z dość istotnych elementów jego układanki.
W aktualnym sezonie Keita rozegrał około 900 minut w 15 meczach i zanotował trzy asysty. Jego wypożyczenie do Ferencvarosu zakończy się w przyszłym miesiącu, a w umowie zapisano opcję definitywnego transferu z Werderu. Na chwilę obecną nie wiadomo jednak, czy władze klubu z Budapesztu zdecydują się na skorzystanie z klauzuli.
***
Tekst powstał w ramach cyklu "Ciekawostki: Piłka Zagraniczna", w którym piszemy o obecnych, byłych, czy niedoszłych gwiazdach futbolu, których historia zasługuje na przypomnienie.