Piłkarze Legii zrównani z ziemią. Reprezentant Polski brutalnie oceniony. "Nawet Piast by kręcił głową"
Legia Warszawa jest miażdżona przez opinię publiczną po kolejnym żałosnym występie. Za porażkę w Armenii eksperci i komentatorzy z portalu X nie mają dla niej litości.
Przedłużona seria meczów bez wygranej, porażka i praktycznie pewne pożegnanie z Ligą Konferencji już w fazie ligowej. Po klęsce z Noah (1:2) znów pali się wokół Legii, która właśnie wyrównała niechlubny klubowy rekord sprzed blisko sześciu dekad, o czym wspomniał Piotr Kamieniecki.
W pierwszej połowie jeszcze nie było tak źle - Legia strzeliła na 1:0, przełamał się Mileta Rajović, a potem do siatki trafił Steve Kapuadi. Gola tego anulowano, stołeczni mogli czuć się pokrzywdzeni.
- Czemu on zabrał tego gola Legii? Czemu jego varowcy nie poświęcili 20 sekund na zadanie sobie tego pytania? Te zagadki na zawsze pozostaną nierozwiązane - dziwił się Przemysław Langier.
Potem strzelali już tylko gospodarze. Ekipa Noah najpierw wyrównała, do czego przyczynił się prosty błąd Rubena Vinagre'a. Portugalczyk łatwo stracił piłkę i wpakował zespół na minę.
- Vinagre to jest największy zjazd od czasu zjazdu Andrzeja Bargiela z Mount Everest - wypalił jeden ze znanych kibiców Legii.
- Vinagre pod prysznic za takie straty. Legia jest w takim momencie, że trzeba zaczynać od podstaw i grać z tyłu po prostu bezpiecznie - zauważył dziennikarz Meczyki.pl Patryk Chudoba.
Swoje zebrali też inni zawodzący piłkarze Legii - Mileta Rajović, który mógłby mieć więcej goli niż jeden, czy wciąż niemrawy Kacper Urbański.
- Z każdym kolejnym koślawym trafieniem w piłkę przez Miletę Rajovicia utwierdzam się w przekonaniu, że Legia powinna zapłacić 3 miliony euro, żeby dla niej NIE GRAŁ, a nie odwrotnie - nie dowierzał Mateusz Janiak.
- Ostatni uraz nie pomógł, ale Kacper Urbański w Legii to wielkie rozczarowanie. W 2024 roku trudno było sobie wyobrazić kadrę bez niego. Cmokał nad jego grą Zieliński. Latem wzdychała Mallorca i dawała podobno 3 bańki euro. Zimą nawet Piast Gliwice może kręcić głową - stwierdził Mateusz Ligęza.
W końcówce na boisku pojawił się Antonio Colak - także i on nie znalazł sposobu na bramkarza Noah, przedłużając passę meczów bez gola.
- Gość, który od roku nie strzelił gola, znowu nie strzela - cóż za zdziwienie! Drużyna, która nie ma trenera od 1,5 miesiąca, zjeżdża coraz niżej - cóż za zdziwienie! - ironizował Paweł Gołaszewski.
Gdy sędzia kończył mecz, posypały się kolejne gromy na Legię, która po raz kolejny w ostatnim czasie zupełnie się skompromitowała
- W tym momencie podstawy leżą i kwiczą - napisał Mateusz Rokuszewski z Meczyki.pl. - Czy Marek Papszun na pewno wie, gdzie się przeprowadza? - pytał jego redakcyjny kolega Jan Piekutowski. I dodał: - Przy tej Legii naprawdę jest niewykluczone, że Astiz zakończy kadencję bez ani jednego zwycięstwa. A przecież na rozkładzie Piast i Lincoln.
- Tu nie ma nic, co powinno wiązać się z zawodowym sportem. Ani jakości, ani mentalu, ani ambicji wychodzących poza jakieś deklaracje, gdy ktoś przystawia mikrofon - czytamy.
- Boisko jest dziś ostatnim miejscem, gdzie chcą być piłkarze Legii. Dramat trwa - podkreślił Łukasz Olkowicz.
- Nie mam już na to wszystko słów - podsumował Konrad Ferszter.