Piszczek trenerem w Ekstraklasie? Konkretna hipoteza Borka. "Jestem w stanie sobie wyobrazić"

Łukasz Piszczek miał być kandydatem do roli asystenta selekcjonera reprezentacji Polski. Mateusz Borek zdradził na Kanale Sportowym, że 40-latek może mieć inne plany na dalszą karierę.
W lipcu ubiegłego roku Piszczek wrócił do Borussii Dortmund. Został wówczas asystentem Nuriego Sahina. W styczniu włodarze z Signal Iduna Park zdecydowali się na zmianę trenera.
Aktualnie były prawy obrońca nie prowadzi żadnej drużyny. Jest jednak łączony z rolą asystenta Jerzego Brzęczka.
Przegląd Sportowy Onet podał, że 54-latek ma być faworytem Cezarego Kuleszy do objęcia kadry. W jego sztabie mieliby się znaleźć Jakub Błaszczykowski oraz właśnie Piszczek.
Mateusz Borek zdradził jednak, że legenda Borussii Dortmund nie jest przekonana do takiego układu. Piszczek woli poczekać na inne oferty.
- Są duże problemy z zebraniem tego projektu. Łukasz nie jest w tej chwili zainteresowany pracą w sztabie reprezentacji Polski. Zrobił się problem i moim zdaniem trzeba szukać dalej, albo klasowego asystenta i zostać z tym, co sobie wymyślił prezes Kulesza, albo iść w inną stronę, bo Piszczek się dystansuje. Mówi, że jeszcze jest czas. Zastanawiam się, czy Łukasz jeszcze nie odpoczął po przygodzie w Borussii Dortmund, czy realnie ocenił potencjał reprezentacji Polski, czy po prostu nie chce być asystentem, bo uważa, że jest na takim etapie życia zawodowego, że nie powinien być drugim trenerem. Czy jest tyle rzeczy do zrobienia w Goczałkowicach, że chce się skoncentrować w pełni na tym projekcie, czy też moja wyobraźnia może sięgać dalej - powiedział Borek na Kanale Sportowym.
Dziennikarz dodał, że Piszczek może preferować sprawdzenie się w roli pierwszego trenera. Przykładową szansą mogłoby być poprowadzenie Widzewa Łódź. Wszystko zależy od tego, jak Zeljko Sopić poradzi sobie z przebudowanym zespołem.
- Jestem w stanie zbudować pewną hipotezę, która zmierza w kierunku Łodzi. Łukasz bardzo blisko przyjaźni się z Robertem Dobrzyckim, właścicielem Widzewa. A gdyby coś nie wyszło trenerowi Sopiciowi, to może Łukasz za chwilę dałby się przekonać i został pierwszym trenerem Widzewa. To oczywiście dla niektórych może być science-fiction, ale jestem w stanie sobie wyobrazić, że Widzew z 5-6 nowymi zawodnikami nie gra na miarę oczekiwań w pierwszych kolejkach i w takiej sytuacji nie zmienia się piłkarzy, ale trenera. Być może Łukasz ma to z tyłu głowy - dodał Borek.