"Płaczek". Kosecki ostro o piłkarzu Barcelony. Nie zostawił na nim suchej nitki

Były reprezentant Polski nie kryje, że "Królewscy" mogli wygrać niedzielny klasyk zdecydowanie wyżej. "Kosa" chwalił Wojciecha Szczęsnego, który w drugiej połowie obronił strzał Kyliana Mbappe z rzutu karnego.

- Bardzo dobre widowisko, były zmienne nastroje. Niektórzy piłkarze powinni bardziej uważać na spalone, ale grają na pograniczu, jak Mbappe, więc można to zrozumieć. Mecz równie dobrze mógłby się skończyć wynikiem 5:2, Real stworzył sobie więcej sytuacji - powiedział Kosecki.

- Barcelona momentami ładnie przejęła kontrolę, ale było tego trochę za mało. Niewidoczny Yamal, ale bardzo dobrze podał w końcówce do Kounde, który niepotrzebnie przyjmował piłkę, powinien od razu strzelać. Dobry mecz Szczęsnego, który obronił rzut karny i nie popełniał błędów - ocenił.

Przy drugim golu dla Realu "Barca" domagała się odgwizdania faulu na Pau Cubarsim. Kosecki nie zostawił suchej nitki na obrońcy mistrzów Hiszpanii. W rozmowie z WP Sportowe Fakty nazwał go... płaczkiem.

- Patrzę na niektórych piłkarzy i trochę mnie to przeraża, że oni tak płaczą, bo ich ktoś uderzył. Proszą sędziów, żeby szybko coś sprawdzili. Były takie sytuacje ze strony młodych piłkarzy Barcelony. Nie podoba mi się to, ponieważ cały świat to widzi - podkreślił.

- Nie no, "płaczek". Piłkarze płaczą, to nie przystoi w takich meczach. Gdzie go uderzył? Widać ewidentnie, że skaczą do główki. Cubarsi jest spóźniony, sam się uderza o tę rękę. Trochę trzeba mieć wyobraźnię. Piłkarze z wielkich klubów, jak coś się dzieje, to płaczą, wiją się i każą sędziemu oglądać, czy nie należy się czerwona kartka. W takich spotkaniach nie powinno być tych zachowań. Faulu nie było, bramka uznana prawidłowo - zakończył.