Policja wtagnęła na stadion podczas mistrzowskiej fety. Wielki chaos. "Nie lubią nas"

Policja wtagnęła na stadion podczas mistrzowskiej fety. Wielki chaos. "Nie lubią nas"
IMAGO / pressfocus
W ten weekend Vikingur Reykjavik został mistrzem Islandii. Celebracje tytułu zostały jednak przerwane przez interwencję policji.
Vikingur Reykjavik wygrał w sobotę z Valurem Reykjavik 2:0, zapewniając sobie mistrzostwo Islandii. Był to ósmy tytuł mistrza kraju dla tego klubu w historii.
Dalsza część tekstu pod wideo
Podczas celebracji mistrzostwa kibicom rozdawano piwo w zamian za dobrowolne datki. Spotkało się to z reakcją policji, która natychmiast wkroczyła na stadion. Wszystko ze względu na to, że klub nie miał pozwolenia miasta na prowadzenie takiej sprzedaży.
- Jesteśmy jedynym klubem najwyższej ligi w naszym kraju, który nie ma takiego pozwolenia. Wyraźnie władze Reykjaviku nas nie lubią, pomimo że jesteśmy chlubą i symbolem tego miasta - powedział prezes Vikingur, Heimir Gunlaugsson, na łamach gazety Visir.
- Planując świętowanie tytułu, który zapewniliśmy sobie już w poprzedniej kolejce, przygotowaliśmy duże zapasy piwa i zgłosiliśmy plany, aby otrzymać pozwolenie na jego sprzedaż. Czekaliśmy do końca, lecz jednak nie nadeszło i aby nie łamać prawa rozdawaliśmy piwo za darmo w zamian za dobrowolną dotację dla klubu - wyjaśnił.
- Policja stwierdziła jednak, że była to nielegalna sprzedaż i sprawa zakończy się w sądzie. Prawdopodobnie to kibice drużyny przeciwnej Valur, która przegrała mecz 0:2, złośliwie zadzwonili na policję, bo nasi nigdy by tego nie zrobili - dodał.
Nie licząc międzynarodowych meczów organizowanych przez Islandzką Federację Piłkarską (KSI), w Reykjaviku obowiązuje zakaz sprzedaży alkoholu na imprezach sportowych. Co więcej, do 1 marca 1989 roku piwo było zabronione w całej Islandii, a dzień zniesienia restrykcji okrzyknięto nieoficjalnym "dniem piwa" w kraju.
- KSI powinna zdecydować się, czy mecz piłkarski ma być niezapomnianym wydarzeniem rodzinnym, czy męską pijacką burdą. Należy się poważnie zastanowić czy dzieci, które chodzą na mecze muszą oglądać głośnych i zataczających się kibiców - podsumowała sytuacją ekspertka ds. prewencji, Bryndis Jonsdottir.
Adam - Kowalczyk
Adam Kowalczyk27 Oct · 15:53
Źródło: Visir

Przeczytaj również