Przekazał fatalne wieści ws. Polaka. Nie może wrócić po groźnej kontuzji
Filip Marchwiński wciąż nie wrócił do gry po zerwaniu więzadeł krzyżowych w kolanie. Ze słów trenera Lecce, Eusebio di Francesco, wynika jednak, że na powrót Polaka będzie trzeba poczekać.
Na początku 2025 roku Filip Marchwiński doznał poważnej kontuzji. Po badaniach okazało się, że uszkodził więzadła krzyżowe w kolanie.
Mimo tego, że wkrótce minie rok od fatalnego urazu, dwukrotny reprezentant Polski wciąż nie pojawił się na boisku. We wtorek złe wieści w sprawie sytuacji 23-latka podał Eusebio di Francesco. Jak przyznał szkoleniowiec Lecce, w tym roku Marchwiński na pewno nie zagra.
- Nie jest jeszcze brany pod uwagę. Przed styczniem nie będziemy mogli włączyć go do kadry. Doztał urazu kolana, a ma taką budowę ciała, która nie pozwala mu dojść tak szybko do właściwej formy. Ale muszę przyznać, że robi postępy - powiedział trener klubu Serie A.
Di Francesco nie szczędził jednak miłych słów pod adresem wychowanka Lecha Poznań. Włoch zwrócił uwagę na świetne walory techniczne.
- Jest urodzonym ofensywnym pomocnikiem. To widać w jego sposobie poruszania się po boisku, ruchach i technice. Wciąż nie jest jednak w pełni gotowy do powrotu na boisko - podsumował Di Francesco.
Filip Marchwiński przeniósł się do Lecce w 2024 rok za 3 mln euro. Od tamtej chwili rozegrał trzy mecze, lecz nie zdobył ani gola, ani asysty.