Pomocnik Miedzi Legnica przed żmudną rehabilitacją. "To ciężka kontuzja. Nie będę robił nic na siłę"

Pomocnik Miedzi Legnica, Damian Tront, pod koniec zeszłego sezonu zerwał ścięgno Achillesa. Jak sam przyznaje, czeka go wielomiesięczna rehabilitacja. Piłkarz dopiero ją rozpoczął.
Tront półtora miesiąca temu przeszedł operację, która zakończyła się sukcesem. Powrót do pełni sprawności w jego przypadku sporo jednak potrwa. W tym roku prawdopodobnie nie zobaczymy go na boisku.
- Półtora miesiąca siedziałem na miejscu. Od zeszłego poniedziałku zacząłem ćwiczyć kontuzjowaną nogę z fizjoterapeutą. Tydzień wcześniej miałem badanie USG, które wykazało, że wszystko dobrze się zagoiło - powiedział Tront w rozmowie z oficjalną stroną Miedzi.
- Dzięki temu mogłem rozpocząć manualne zajęcia z fizjoterapeutą. Od tego tygodnia będę starał się wykonywać już nieco konkretniejsze ćwiczenia, które pozwolą zwiększyć sprawność operowanej nogi po dłuższym czasie, gdy nie mogłem nią pracować - dodał.
- Czuję się dobrze. Nic mnie nie boli i nic mi nie doskwiera. Rozpiera mnie energia, bo przez to, że tyle czasu nie mogłem nic robić, to trochę mnie nosi - przyznał pomocnik.
- Trudno określić dokładny czas, kiedy będę mógł zacząć treningi z drużyną. To ciężka kontuzja, dlatego nie mam parcia na to, żeby wrócić jak najszybciej. Najważniejsze, by wrócić zdrowym i w pełnej gotowości, by pomóc drużynie. Nie będę robił nic na siłę, a w tej rundzie i tak nie ma na to szans - stwierdził.
- Na pewno słowa wsparcia są dla mnie miłe i ważne. Widzę, że kibicom na mnie zależy. Bardzo chciałbym grać i pomóc zespołowi, ale niestety na ten moment to niemożliwe. Zamierzam przyjechać na pierwszy domowy mecz z Lechem Poznań. Później wiele zależeć będzie od tego, jak układać się będzie moja rehabilitacja, w jakim czasie będę miał zaplanowane treningi i jak będą one wyglądać - zakończył.