Prezes Widzewa ma dość po kolejnej kontrowersji. "Na tym ucierpi cała liga"
Widzew Łódź czuje, że jest krzywdzony przez decyzje sędziowskie. Stanowczą reakcję w tej sprawie zapowiedział Michał Rydz, prezes klubu.
W piątkowy wieczór Widzew przegrał 0:1 z Cracovią. W 69. minucie gola na wagę zwycięstwa i kompletu punktów strzelił Martin Minczew.
Wcześniej w tym meczu łodzianie mogli objąć prowadzenie. Fran Alvarez trafił do siatki, ale po analizie VAR bramkę cofnięto. Sędzia Marcin Kochanek uznał, że wcześniej w tej sytuacji Sebastian Bergier sfaulował Dominika Piłę. Pojawiają się głosy, że była to błędna decyzja, o czym więcej pisaliśmy TUTAJ.
Nie po raz pierwszy w ostatnich miesiącach Widzew może czuć się w pewien sposób skrzywdzony. W poprzednim sezonie drużyna w kontrowersyjnych okolicznościach odpadła z Pucharu Polski po starciu z Koroną Kielce.
- Kiedy z powodu rażącego błędu sędziego odpadaliśmy z Pucharu Polski, czułem gniew i rozczarowanie. Rozpoczęliśmy wtedy jako Klub działania mające na celu usprawnienie systemu VAR. Od tego czasu minęło kilkanaście miesięcy i dziś, po trzech meczach z rzędu, w których w kontrowersyjnych okolicznościach Widzewowi niesłusznie zabierane są wypracowane przez drużynę korzyści (bramki, rzut karny) mam poczucie, że jesteśmy w tym samym punkcie - napisał Michał Rydz w mediach społecznościowych.
- Przygotowujemy dokumentację i pismo, które przekażemy do właściwych organizacji. Już teraz zabiegamy też o spotkania na najwyższym szczeblu. Liczę na to, że właściwe organy podejmą konkretne kroki mające na celu uniknięcie takich sytuacji w przyszłości. Jeśli sytuacja się dalej się nie zmieni, kontrowersje będą wpływać na kluczowe rozstrzygnięcia, a na tym ucierpi cała liga. Dziś Widzew, jutro może to spotkać inne kluby - dodał prezes.
Widzew zajmuje obecnie szóste miejsce w Ekstraklasie. Następnym rywalem podopiecznych Zeljko Sopicia będzie Pogoń Szczecin.