Kłopot Lecha Poznań na finiszu sezonu. Ekspert nie ma wątpliwości. "To się powtarza"
Lech Poznań może, ale nie musi zostać mistrzem Polski. Jego były piłkarz, Marek Rzepka, obawia się o końcówkę sezonu w wykonaniu "Kolejorza". - Tam szwankuje forma fizyczna - zwrócił uwagę w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Na dwie kolejki przed końcem sezonu Ekstraklasy Lech Poznań jest na dobrej drodze do mistrzostwa Polski. Ma dwa punkty przewagi nad Rakowem Częstochowa. Do osiągnięcia upragnionego celu poznaniakom pozostały dwa spotkania: derbowe z Wartą, a także przeciwko Zagłębiu Lubin.
Marek Rzepka, były piłkarz "Kolejorza", ma jednak wątpliwości, czy lechitom uda się wygrać te mecze.
- Szampan w domu pewnie się znajdzie, ale niekoniecznie trzeba go już chłodzić. Wbrew pozorom droga Lecha do mistrzostwa jest ciągle daleka. Może być ciężko, bo w Lechu szwankuje forma fizyczna, w drugich połowach brakuje mu sił i to się powtarza. Moim zdaniem. Jakiś ważny fragmencik w przygotowaniach do rundy został przeoczony i teraz jest to odczuwalne - powiedział na łamach "Przeglądu Sportowego".
Rzepka, który oglądał na żywo finał Pucharu Polski z udziałem Lecha i Rakowa Częstochowa (1:3), twierdzi, że problemy fizyczne mają wszyscy piłkarze.
- Mniej więcej w 50. minucie dopływ tlenu do drużyny Lecha był mocno ograniczony. I mówię tu praktycznie o wszystkich zawodnikach, co jest znakiem, że nie ma w tym przypadku. Nie dawał rady nawet Jesper Karlström, piłkarz dużej klasy. Albo Jakub Kamiński - młody, bardzo zdolny zawodnik, na pół godziny przed końcem meczu nie mógł złapać powietrza i stawał w miejscu - podkreślił Rzepka.
- Lech dostał kontrę jedną, drugą i po przerwie już nie miał sił, żeby to odrobić. Nie potrafił gonić za rywalem, defensywni pomocnicy nie dawali rady w takich pojedynkach, odstawali na dziesięciu metrach. Czyli umiejętności są, ale brakowało pary, nie tylko w tym meczu - dodał.
Były gracz Lecha uważa też, że brak dubletu w tym sezonie stanowi problem.
- Dla mnie to jest problem, że nie zdobyli dubletu i tego niestety już nie da się naprawić. Prezesi, działacze zrobili wszystko, żeby zbudować najmocniejszy w Polsce zespół, właśnie pod podwójny sukces. Bez zdobytego Pucharu Polski już teraz można mówić o porażce, a dodatkowo brak mistrzostwa byłby dramatem - skwitował.