Prowadzili 4:0 i stracili punkty. Kompromitacja polskiego zespołu

Polskie rozgrywki nie przestają zaskakiwać! W sobotę przekonali się o tym kibice śledzący spotkanie GKS-u Bełchatów z Bronią Radom. Mimo tego, że goście prowadzili już 4:0, nie wygrali tego meczu.
W sobotę zostały rozegrane starcia w ramach 2. kolejki III ligi. Piłkarze GKS-u Bełchatów mierzyli się przed własną publicznością z Bronią Radom. Mecz ten nie mógł rozpocząć się gorzej dla gospodarzy.
Zaraz po pierwszym gwizdku wynik tego spotkania otworzył Sebastian Kobiera. Broń poszła za ciosem i tuż przed upływem pierwszego kwadransa podwyższyła na 2:0 za sprawą trafienia Eryka Pieczarki.
Drużyna z Radomia nie zwalniała tempa i jeszcze przed przerwą wyszła na prowadzenie 4:0. Na listę strzelców dwukrotnie wpisał się Kacper Noworyta. Wydawało się, że Broń nie wypuści już zwycięstwa.
W 72. minucie za odrabianie strat zabrał się GKS Bełchatów. Kosmiczny powrót do meczu zainicjował Sergiy Napolov. Kilka chwil później bramkę na 2:4 zdobył natomiast doświadczony Mateusz Szymorek.
Dwa gole strzelone przez zespół gospodarzy dodały im wiatru w żagle, co już w doliczonym czasie gry zaowocowało kolejnymi trafieniami. Najpierw bramką kontaktową popisał się Natan Wysiński.
W samej końcówce bohaterem GKS-u został z kolei Ricardo Goncalves. Portugalski pomocnik strzelił na 4:4 i zapewnił bełchatowianom remis. Dla gospodarzy był to drugi podział punktów w sezonie.
Na pierwsze w tym sezonie zwycięstwo czeka również Broń Radom. Po rozegraniu dwóch meczów ma ona na swoim koncie dwa punkty, co w tabeli III ligi przekłada się na 11. lokatę. GKS jest zaś dziesiąty.