Puchacz się doczekał. Minęło pięć lat, wszystko w rękach Lecha

Mainz będzie rywalem Lecha Poznań w fazie ligowej Ligi Konferencji. Po pięciu latach od słynnej wypowiedzi faktem mogą stać się słowa Tymoteusza Puchacza. Jak przyznał, Niemcy "dostaliby w trąbę".
W piątek Lech Poznań poznał swoich rywali w tegorocznej edycji Ligi Konferencji. Urzędujący mistrz Polski zmierzy się z Rapidem Wiedeń, Rayo Vallecano, Mainz, Lincoln Red Imps, Sigmą Ołomuniec i Lausanne-Sport.
Szczególnie ciekawie zapowiada się mecz z przedstawicielem Bundesligi. Już wiadomo, że gospodarzem starcia z Mainz będzie Lech Poznań. Wkrótce dowiemy się, kiedy dokładnie odbędzie się to spotkanie.
Dodatkowych emocji dodaje jednak nie tylko prestiż rywala, ale także wypowiedź Tymoteusza Puchacza z 2020 roku. Przy okazji rozmowy na Kanale Sportowym zdradził on, że jego usługami interesowało się właśnie Mainz. Finalnie odrzucił tę ofertę z powodu poziomu sportowego klubu.
- Ofertę złożyło Mainz, ale Lech chciał, żebym został. Ja też przed sezonem też byłem na to zdecydowany. Musiałby się zgłosić klub, którego propozycji nie mógłbym odrzucić, żebym zmienił zdanie i odszedł. Na dziś Mainz mogłoby przyjechać do Poznania i dostać w trąbę. Nie byłem chętny, żeby wyjeżdżać do takiego zespołu - mówił.
Jeszcze w tym roku Lech może udowodnić, że Puchacz miał pełną rację. Zadanie stojące przed mistrzem Polski nie będzie jednak proste. W czwartek Niemcy stanęli na wysokości zadania i rozbili Rosenborg 4:1.
Tymoteusz Puchacz rozgląda się obecnie za nowym klubem. Od momentu wyjazdu z Polski był on już piłkarzem Unionu Berlin, Panathinaikosu Ateny, Holstein Kiel, Trabzonsporu oraz Plymouth Argyle.