PZPN potępia skandal na Narodowym. "Bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia"
PZPN odniósł się do skandalicznego zachowania kibiców, którzy wrzucili race na płytę boiska Stadionu Narodowego. Związek zdecydowanie potępił takie zachowanie i przekazał informację o skali wykroczenia.
Piątkowy mecz Polski z Holandią został przerwany na kilka minut. Powodem było wrzucenie rac na płytę boiska Stadionu Narodowego i to w pole karne Kamila Grabary. Boisko zostało zadymione, grać się nie dało.
Reakcja kibiców miała wynikać z zatrzymania oprawy przygotowanej na spotkanie z "Oranje". Stowarzyszenie "To my Polacy" utrzymywało, że zgłosiło chęć wykorzystania takiej oprawy jeszcze w październiku. PZPN utrzymuje, że o planach dowiedział się dopiero w piątek, toteż zgody nie wydał. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
Teraz związek oficjalnie odniósł się do całego zamieszania i skomentował zachowanie części osób przebywających na trybunach. Z przekazanych wieści wynika, że federacja spodziewa się konsekwencji wyciągniętych przez FIFA.
- Zdarzenia związane z użyciem pirotechniki zostały ujęte w raportach FIFA, a decyzje dyscyplinarne podejmą właściwe organy dyscyplinarne FIFA. Wnoszenie i używanie pirotechniki jest zabronione przez ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych oraz regulacje FIFA. Wrzucanie pirotechniki na płytę boiska podczas międzynarodowych meczów państwowych jest precedensem i pozostaje całkowicie nieakceptowalne dla środowiska piłkarskiego - czytamy w oświadczeniu przesłanym do Weszło.com.
- Takie zachowanie tworzy bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia zawodników, sędziów oraz osób pracujących w strefie boiska w tym stewardów, fotografów, operatorów kamer i dzieci do podawania piłek. Przerwanie meczu tej rangi na kilka minut stanowi jedno z najpoważniejszych naruszeń w rozumieniu przepisów organów piłkarskich takich jak UEFA czy FIFA - dodano.
Z wcześniejszych doniesień wynikało, że PZPN musi liczyć się ze sporą karą finansową. Właściwie nierealne wydaje się jednak zamknięcie choćby części Narodowego.