Raków Częstochowa znacząco osłabiony? Marek Papszun nie owija w bawełnę. "Muszę się tego spodziewać"

Raków Częstochowa może w końcówce okienka transferowego stracić ważnych piłkarzy. Po spotkaniu ze Śląskiem Wrocław nie ukrywał tego szkoleniowiec wicemistrzów Polski, Marek Papszun.
Niemal przesądzone wydaje się odejście z drużyny Vladana Kovacevicia. Bramkarz Rakowa znalazł się na celowniku Benfiki Lizbona, która chce sprowadzić nowego golkipera.
Niewykluczone, że nie będzie to jedyny istotny zawodnik, jaki jeszcze tego lata rozstanie się z wicemistrzami Polski. Po meczu ze Śląskiem Wrocław szczerze mówił o tym Marek Papszun.
- Nie awansowaliśmy do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy, a to oznacza, że nie będzie nowych zawodników, natomiast w najbliższych dnia muszę się spodziewać ruchów wychodzących z klubu. Jestem po rozmowie z właścicielem klubu w tej sprawie - powiedział Papszun, cytowany przez "Przegląd Sportowy".
- W sobotę rozmawiałem na ten temat z właścicielem klubu i czekam, co się wydarzy w najbliższych dniach. Zależy mi jednak również, by zespół miał szeroki skład, bo mamy też pewne problemy kadrowe, nie wszyscy są do grania i to również musimy mieć na uwadze. Zobaczymy, co się wydarzy w najbliższym czasie - dodał.
Papszun cieszy się z tego, jak jego drużyna zareagowała na bolesną porażkę ze Slavią Praga. We Wrocławiu Raków wygrał aż 4:1 i dopisał do swojego konta cenne trzy punkty.
- Przyznaję, że ta porażka we mnie siedzi, bo wszystko wskazywało, że w Pradze będą karne. Zasłużyliśmy, żeby awansować, mam na myśli też wydarzenia z pierwszego meczu. Wbrew temu, co się mówiło, w Pradze nie byliśmy gorsi pod względem fizycznym. Dogrywka była po naszej stronie, a nie po stronie przeciwnika. Jeżeli mieliśmy jakiś kłopot, to w podstawowym czasie gry, a nie w dogrywce - stwierdził Papszun.