Raków postawił się faworytowi! Był o włos od wygranej na trudnym terenie

Raków Częstochowa wciąż pozostaje bez porażki w tej edycji Ligi Konferencji. W trzeciej kolejce podopieczni Marka Papszuna zremisowali 0:0 wyjazdowe spotkanie ze Spartą Praga.
Spotkanie z czeskim zespołem było bardzo ważne nie tylko dla "Medalików", ale dla wszystkich polskich klubów. To właśnie ten kraj gonimy bowiem w krajowym rankingu UEFA.
Sparta uchodziła za faworyta, lecz Raków nie zamierzał ograniczać się jedynie do defensywy. W 17. minucie szczęścia zza pola karnego próbował Karol Struski, ale jego strzał obronił Peter Vindahl.
Nieco ponad kwadrans później do siatki trafił były piłkarz Lechii Gdańsk, Lukas Haraslin. Na szczęście dla Rakowa piłkarz Sparty był na spalonym i bramki nie uznano.
W końcówce pierwszej połowy mnóstwo pracy miał Oliwier Zych. Golkiper Rakowa dwukrotnie zatrzymywał strzały Kevina-Prince'a Milli, a raz Haraslina. To głównie dzięki bramkarzowi Rakowa do przerwy był remis 0:0.
Na początku drugiej części meczu niezłą szansę miał Raków. Po podaniu od Struskiego nad poprzeczką uderzył Jonatan Braut Brunes. W 61. minucie skuteczniejszy był Michael Ameyaw, ale znajdował się na wyraźnym spalonym.
Sparcie w drugiej połowie brakowało natomiast pomysłu na sforsowanie defensywy Rakowa. Wicemistrzowie Polski doskonale się bronili, nie pozwalając rywalom na zbyt wiele. Mogli nawet wygrać - w 88. minucie o włos od gola był Konstantopoulos, który trafił w słupek po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.
Finalnie mecz zakończył się remisem 0:0. Z pewnością to korzystny wynik dla Rakowa, który ma na koncie pięć punktów i jest coraz bliżej zapewnienia sobie miejsca w fazie pucharowej. Zwycięstwo w Pradze było jednak naprawdę blisko.