Kocioł w hicie Ekstraklasy! Jagiellonia i Raków grały do 112. minuty

Mecz Jagiellonii Białystok z Rakowem Częstochowa przyniósł gigantyczne emocje. Po spotkaniu cieszyli się goście, którzy wygrali 2:1.
Raków był w dobrej sytuacji już po pierwszej połowie meczu. Goście objęli prowadzenie w 31. minucie. Po dośrodkowaniu Michaela Ameyawa z rzutu rożnego celnie główkował Oskar Repka.
Mało brakowało, a ten sam duet wypracowałby drugiego gola jeszcze przed przerwą. Ameyaw tym razem dośrodkował z rzutu wolnego, a Repce do szczęścia zabrakło niewiele. Tym razem skierował piłkę w słupek.
Druga połowa zaczęła się znakomicie dla Rakowa. Znów dał o sobie znać Repka, który skompletował dublet. Pomocnik gości wykorzystał zadziwiającą bierność rywali w polu karnym.
Wkrótce doszło do wydarzeń, których nie chcielibyśmy oglądać na ligowych boiskach. Najpierw boisko musiał opuścić Jean Carlos, który doznał poważnie wyglądającej kontuzji barku. Niedługo później gra została przerwana z powodu... transparentu lżącego sędziego Bartosza Frankowskiego, który prowadził poprzedni spotkanie Jagiellonii. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
Paweł Raczkowski długo nie wznawiał meczu. Zrobił to dopiero, gdy transparent zniknął z trybuny. Jagiellonia ruszyła do ataku z nową energią. Jej ataki zakończyły się powodzeniem w 80. minucie. Po dośrodkowaniu Bartłomieja Wdowika z rzutu wolnego piłkę głową do bramki skierował Afimico Pululu.
Jagiellonia miała dużo czasu na doprowadzenie do wyrównania. Ze względu na długą przerwę w grze Raczkowski przedłużył drugą połowę aż o 20 minut. Gospodarze atakowali, ale brakowało im precyzji pod bramką rywala. Dogodne okazje marnowali Jesus Imaz, Oskar Pietuszewski czy Pululu. Jagiellonia miała piłkę na wagę remisu w 109. minucie. Po szarży Pululu źle uderzył Imaz, a dobitka Pietuszewskiego poleciała obok bramki.
Częstochowianie w ostatniej fazie meczu skupili się na defensywie. Dopięli swego - dowieźli korzystny wynik do ostatniego gwizdka. Ten rozległ się w 112. minucie.
Raków dzięki zwycięstwu przesunął się na siódme miejsce w tabeli. Do drugiej Jagiellonii traci już tylko cztery punkty. Do prowadzącego Górnika - dziewięć. Zabrzanie rozegrali jednak o jeden mecz więcej.