Romelu Lukaku mógł trafić do Manchesteru City. Jego agent opowiedział o szczegółach. "Zaczęło się poważnie"

Romelu Lukaku mógł trafić do Manchesteru City. Jego agent opowiedział o szczegółach. "Zaczęło się poważnie"
Mark D Fuller / PressFocus
Minionego lata Romelu Lukaku zdecydował się na powrót do londyńskiej Chelsea. Rok wcześniej jego usługami zainteresowany był inny z topowych angielskich klubów - Manchester City. O szczegółach w rozmowie z "The Telegraph" opowiedział agent Belga, Federico Pastorello.
"The Blues" w sierpniu wyłożyli za snajpera aż 115 milionów euro. Tym samym Lukaku wrócił do Anglii po dwuletniej przerwie. Z Interu Mediolan mógł jednak odejść już po jednym sezonie. W rozmowie z "The Telegraph" szczegóły ujawnił Federico Pastorello.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Teraz mogę to już powiedzieć i nikogo nie rozczaruję, rok temu chciał go Manchester City. Podczas pandemii było to jednak bardzo skomplikowane, próbowałem latać w różne miejsca, aby spotkać się z ludźmi - powiedział agent.
- Zaczęło się bardzo poważnie i konkretnie, ale w końcu zmienili swój pomysł, albo nie byli gotowi, żeby urzeczywistnić ten. Szczerze mówiąc, to i tak było prawie niemożliwe. Romelu nie wygrał mistrzostwa z Interem, a bardzo chciał to zrobić. Później City skupiło się na Harrym Kanie - dodał.
Tegoroczne negocjacje Chelsea z Interem nie były łatwe. "The Blues" byli jednak w pełni zdecydowani na transfer i właśnie to zdaniem Pastorello przesądziło o powodzeniu całej operacji.
- Musiałem uświadomić Romelu, że ten transfer prawdopodobnie może się odbyć teraz albo nigdy. Czasem są pociągi, które przyjeżdżają i już nie wracają. Ze względu na sytuację, rynek i brak wielu możliwości, to był właśnie pociąg Lukaku - stwierdził.
- Chelsea była w stu procentach pewna, że go chce. Myślę, że dobrze się zastanowili, zanim to zrobili. Były cztery oferty dla Interu, a dopiero piąta została zaakceptowana. Patrząc wstecz, myślę, że wszystkim wyszło to na dobre - zakończył.
Redakcja meczyki.pl
Maciej Pietrasik29 Oct 2021 · 08:29
Źródło: The Telegraph

Przeczytaj również