Ronald Koeman opisał pracę w FC Barcelonie. "Wiedziałem, że to będzie trudny czas, a klub czekają duże zmiany"

Ronald Koeman w przeszłości występował na Camp Nou jako piłkarz, później pracował w roli asystenta Louisa van Gaala. Objęcie posady pierwszego szkoleniowca "Blaugrany" zawsze było jego marzeniem.

- Kiedy zadzwonili do mnie w styczniu i zapytali, czy byłbym zainteresowany podjęciem tej pracy, odpowiedziałem, że nie mogę zostawić reprezentacji Holandii na pięć miesięcy przed mistrzostwami Europy. W marcu, kiedy wiedziałem, że turnieju nie będzie, wszystko się zmieniło - wspomina Koeman.

- Spodziewaliśmy się normalnych mistrzostw Europy, razem z kibicami, choć rozgrywanych w różnych krajach. Później wszystko się zmieniło. Być może gdyby nie COVID, musiałbym czekać na tę posadę przez kolejny rok - dodał.

- Zawsze gdy "Barca" szukała nowego trenera, pojawiało się moje nazwisko - w klubie, wśród kibiców, ale także ode mnie, bo często mówiłem, że trenowanie tej drużyny to jedno z moich marzeń. Potem nadarzyło się okazja, a moja żona i dzieci woleli mieszkać tutaj niż w Holandii - przyznał.

- Nie sądzę, że jest coś takiego, jak idealny moment na objęcie takiej posady. Gdy drużyna gra dobrze, nie ma potrzeby zwalniania trenera. Zmiany nadchodzą najczęściej wtedy, gdy zespół nie wygrywa. Nie nazwałbym tego odwagą - każdy by tu przyjechał, gdyby był w mojej sytuacji, także ze względu na mój osobisty związek z klubem. Grałem tu przez sześć lat, a przez półtora roku byłem asystentem Louisa van Gaala - powiedział.

- Wiedziałem, że to będzie trudny czas, a klub czekają duże zmiany. Jestem tylko trenerem, wiem, że drużyna musi dobrze grać i wygrywać. Reszta jest już poza moją kontrolą - zakończył.