Sędzia popełnił błąd w hicie Ekstraklasy. PZPN nie ma złudzeń

W ubiegły weekend został rozegrany hit PKO BP Ekstraklasy pomiędzy Rakowem Częstochowa i Legią Warszawa. Po wyrównanym meczu padł remis 1:1. Do siatki trafiali Petar Stojanović oraz Ivi Lopez.

Szczególnie duże kontrowersje wywołało trafienie dla "Medalików". Przed końcem pierwszej połowy Stojanović zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym. Na powtórkach widać, że chwile wcześniej Słoweniec został trącony przez Zorana Arsenicia, co doprowadziło do kontaktu.

Po obejrzeniu całej sytuacji przy pomocy systemu VAR rozjemca tego meczu, Jarosław Przybył, przyznał Rakowowi rzut karny. Tego na gola zamienił Lopez. Całą sytuację postanowił przeanalizować pełniący obowiązki przewodniczącego Kolegium Sędziów PZPN Marcin Szulc.

W serii "Klip Tygodnia" na kanale Łączy nas Piłka uznano, że arbiter popełnił błąd. Rakowowi nie należał się rzut karny.

- Celem obydwu zawodników była znajdująca się w powietrzu piłka, obydwaj byli na niej skupieni. Kiedy zawodnik Legii był w powietrzu i chciał zagrać piłkę głową, doszło do kontaktu fizycznego, do którego doprowadził zawodnik Rakowa. W wyniku tego kontaktu, znajdujący się w powietrzu zawodnik Legii stracił balans. Następnie piłka trafiła w nienaturalnie ułożoną rękę tego zawodnika. Gdyby nie kontakt fizyczny z przeciwnikiem, zawodnik Legii miałby szansę zagrać tę piłkę głową - przyznano.

- Interwencję VAR w tej złożonej sytuacji należy uznać za nieuzasadnioną. W tej sytuacji należało grać dalej, czyli decyzja arbitra z boiska o kontynuowaniu gry powinna być utrzymana - podsumowano.

Błąd popełniony w meczu Rakowa z Legią nie był pierwszym w tym sezonie. Dużo kontrowersji wywołał również rzut karny przyznany "Medalikom" podczas środowego starcia z Lechem Poznań.