"Staram się być człowiekiem odpowiedzialnym". Piszczek wyjaśnił, dlaczego nie dołączył do sztabu Santosa

Nazwisko Piszczka w kontekście pracy z reprezentacją pada od dłuższego czasu. Mówiło się, że były piłkarz Borussii Dortmund mógłby zostać jednym ze współpracowników Adama Nawałki, gdy ten rozmawiał o przejęciu biało-czerwonych na początku 2022 roku.

37-latek był też przymierzany do pracy z Fernando Santosem. Odbył z nim nawet rozmowę, ale ostatecznie podziękował za ofertę.

- Staram się być człowiekiem odpowiedzialnym. Pewnie można byłoby popłynąć na fali euforii, stwierdzić, że przecież super być asystentem w kadrze. Wiem jednak, że to obowiązki, z których musisz się wywiązać. Jestem w takim okresie, że nie mógłbym w stu procentach skoncentrować się na pracy w sztabie. Chcę, by to wybrzmiało bardzo mocno - dla mnie to duża nobilitacja, że w ogóle pojawił się taki pomysł. Odbyłem spotkanie z Fernando Santosem. Wszystko działo się bardzo szybko. Tak jak mówię – staram się być odpowiedzialny. Nie mogę z dnia na dzień zostawić różnych projektów. Życie to wybory. Dlatego poinformowałem prezesa Kuleszę, że nie mogę dołączyć do sztabu Fernando Santosa - wyjaśnił Piszczek w rozmowie z portalem "WP Sportowe Fakty".

Były reprezentant Polski zdobył już pierwsze uprawnienia trenerskie. Przyznaje, że myśli o rozpoczęciu kariery w tym fachu.

- Podchodzę do zawodu z dużą pokorą. Wiem, jak dużo trzeba poświęcić i osiągnąć, by w ogóle myśleć o kadrze. Prędzej czy później podejmę jednak kroki, by samodzielnie poprowadzić jakiś zespół - zapowiedział.

Piszczek wciąż gra w piłkę. W tym roku powrócił po wielomiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją i rozegrał pięć meczów w III lidze w barwach LKS-u Goczałkowice-Zdrój.