Szczere słowa Łukasza Fabiańskiego. "To był najtrudniejszy rok, jaki przeżyłem w piłce"

Łukasz Fabiański po raz ostatni zagrał w reprezentacji Polski we wrześniu zeszłego roku, kiedy nasza kadra zremisowała bezbramkową z Austrią. Później przyjazd na zgrupowania uniemożliwiała mu kontuzja biodra. W rozmowie z Izabelą Koprowiak z "Przeglądu Sportowego" bramkarz szczerze przyznał, że ostatni sezon był dla niego bardzo trudny.
W eliminacjach do mistrzostw Europy Łukasz Fabiański rozegrał łącznie cztery mecze. Być może byłoby ich więcej, gdyby nie zdrowotne problemy bramkarza West Hamu. Kontuzja uniemożliwiła mu występy w spotkaniach w październiku oraz listopadzie.
Polak nie ukrywa, że miniony sezon był dla niego bardzo trudny. Nałożyło się na siebie wiele rzeczy, które sprawiły, że Fabiańskiemu nie było łatwo wrócić do odpowiedniego rytmu.
- Jeden z trudniejszych okresów, jak nie najtrudniejszy z tych, które przeżyłem w piłce. Uraz, sytuacja w klubie, czyli walka o utrzymanie, pandemia. Trudny, inny, bardzo wymagający sezon. I pod względem fizycznym i psychicznym - powiedział.
- Kiedy w styczniu wróciłem po kontuzji, czułem się bardzo dobrze i nagle, w trzecim spotkaniu po powrocie, uraz lekko mi się odnowił. Wybiło mnie to z rytmu, nie pozwoliło później swobodnie funkcjonować. Miałem świadomość, że może nie jestem jeszcze na takim poziomie, na jakim bym chciał. Musiałem być ostrożny. W sumie może i dobrze się stało, że nastąpiła przerwa związana z pandemią, bo miałem czas, by fizycznie wrócić na właściwe tory. Ale z drugiej strony ona też sporo zakłóciła - dodał.
Wciąż nie wiadomo, kto stanie w bramce podczas najbliższych spotkań w Lidze Narodów. Fabiański ma jednak świadomość, że nie znajduje się na najlepszej pozycji wyjściowej.
- Mam świadomość, że Wojtek Szczęsny jest dziś w lepszym położeniu niż ja. Z tego co się orientuję, ma za sobą naprawdę dobry sezon, grał w tych ostatnich meczach eliminacyjnych. Na pewno startuje z lepszej pozycji, ale ja ze swojej strony jak zawsze będę naciskał, walczył. Swojego podejścia nie zmieniam - zakończył.