Szukają piłkarza w... urzędzie pracy. Powód was zaskoczy

W pośredniaku byłeś? Jedna z dostępnych w Powiatowym Urzędzie Pracy w Bochni ofert mocno zaskakuje.
Rekrutacja zawodników najczęściej odbywa się przez dział skautingu czy dedykowane portale. Rzadko zdarza się, żeby kluby poszukiwały piłkarzy wśród "zwykłych" ludzi.
Z taką propozycją wyszedł BKS Bochnia. W ostatnich dniach drużyna zasiliła bazę ogłoszeń Powiatowego Urzędu Pracy, poszukując kandydata do gry w pierwszym zespole.
Warunki? Klub oferuje dwuletnią umowę o pracę z minimalnym wynagrodzeniem w wysokości 4500 zł brutto. Wiąże się to jednak z przestrzeganiem... ogromu obowiązków!
Kandydat ma pracować według harmonogramu i regulaminu klubowego. Musi być dyspozycyjny na terenie całego kraju i legitymować się pięcioletnim stażem zawodniczym.
Najmniej uwagi włodarze czwartoligowej ekipy przykładają do... wykształcenia. Wystarczy im niepełne podstawowe. Czy takie ogłoszenie można jednak brać na poważnie?
Jak ustalił portal WP SportoweFakty, niekoniecznie. Taka oferta to zabieg formalny, stanowiący tzw. "test rynku pracy" przed zatrudnieniem gracza spoza Unii Europejskiej.
Klub sprawdza, czy wśród mających pierwszeństwo bezrobotnych z Polski nie znalazłby się kandydat spełniający kryteria. Jeśli nie - droga wolna, może kontraktować piłkarza spoza UE.
Wcześniej podobną rekrutację przeprowadził m.in. Lech Poznań. W 2016 "Kolejorz" również musiał dokonać analizy rynku przed podpisaniem umowy z Vladimirem Volkovem.