Szwedzi na kolanach. Kolejna kadra o włos od mundialu

Wynik sobotniego meczu otworzył Embolo. Przed przerwą zdołał jednak wyrównać Nygren. Był to wynik zasłużony, bo żadna ze stron nie potrafiła narzucić swoich warunków.

Sytuacja zmieniła się w drugiej połowie, gdy Szwajcarzy ruszyli z kopyta. Rozpoczął się okres totalnej dominacji. Jednym z dowodów był gol Xhaki z rzutu karnego.

W 75. minucie prowadzenie gospodarzy podwyższył Ndoye po asyście Vargasa. W doliczonym czasie gry rezultat ustalił Manzambi po podaniu od Muheima. Obaj weszli na boisko jako rezerwowi.

Szwajcaria wygrała więc 4:1 (1:1), dzięki czemu jest właściwie pewna pierwszego miejsca w grupie. Przewaga nad drugim Kosowem wynosi trzy punkty, a ponadto Helweci mają bilans +12 w porównaniu z... +1. W ostatniej kolejce drużyny te zagrają ze sobą.