Tak Legia dogadała się z Iordanescu. Kołtoń ujawnił szczegóły
Edward Iordanescu w piątek rozstał się z Legią Warszawa. Roman Kołtoń przekazał w szczegółach, jak wyglądała zmiana trenera przy Łazienkowskiej. Rozstanie przebiegło z klasą.
Tuż po meczu z Pogonią i odpadnięciu Legii z Pucharu Polski zaczęła się narada z udziałem Dariusza Mioduskiego, Marcina Herry, Frediego Bobicia oraz Michała Żewłakowa. To na niej zapadła decyzja o pożegnaniu z Iordanescu.
O 9:00 rano decyzję trenerowi zakomunikował sam Żewłakow. Rumun przebywał jeszcze w Legia Training Center przez kolejne 2-3 godziny, aby pożegnać się z drużyną i współpracownikami.
Iordanescu w przypadku zwolnienia przysługiwało odszkodowanie w wysokości 400 tysięcy euro. Szkoleniowiec nie dostał jednak takich pieniędzy, a zaledwie mały procent.
Porozumiał się bowiem z Legią w sprawie rozwiązania kontraktu za porozumieniem stron. Zależało mu na tym, aby pieniądze otrzymali jego współpracownicy, którzy także rozstali się z klubem.
Chciał też, aby w komunikacie klubu nie było mowy o zwolnieniu. Strony dość szybko doszły do porozumienia, a członkowie jego sztabu dostali dużą część należnej gaży.
- Na Łazienkowską wpływają liczne CV. Menedżerowie dzwonią do Bobicia i Żewłakowa. Konkretnych rozmów nie było żadnych, ponieważ w piątek do późnych godzin trwało rozwiązywanie umów z "frakcją rumuńską" - pisze Kołtoń.