Tak Nagelsmann dowiedział się o zwolnieniu z Bayernu. Nie chciał uwierzyć swemu agentowi. "Żartujesz sobie?"

Jeszcze dwa miesiące temu nic nie wskazywało na to, że Nagelsmann może tak szybko zakończyć pracę w ekipie "Die Roten". Władze klubu publicznie wyrażały poparcie pod adresem trenera mimo kolejnych wpadek w Bundeslidze.

Później szefowie Bayernu niespodziewanie zmienili jednak zdanie. Potem wszystko potoczyło się już błyskawicznie. Monachijczycy dogadali się w Thomasem Tuchelem, który zastąpił Nagelsmanna na stanowisku.

Okazuje się, że sprawa wypłynęła do mediów, jeszcze zanim trafiła do młodego szkoleniowca oraz jego agenta. W rozmowie z "Bildem" Volker Struth opowiedział o tym, jak sprawa wyglądała z jego perspektywy.

- Byłem tego wieczoru w restauracji, kiedy dostałem telefon od dziennikarza. "Szybko poszło z Julianem!". Zapytałem, co ma na myśli. Odpowiedział: "Jak to, jeszcze nie wiesz? Julian jest zwolniony, a Thomas Tuchel będzie nowym trenerem!" - przyznał agent Nagelsmanna.

- W ciągu wieczoru otrzymywaliśmy coraz więcej takich wiadomości. Skontaktowaliśmy się z Julianem. On też nic nie wiedział i zapytał nas: "Żartujecie sobie ze mnie?!" - przyznał.

- Godzinę czy dwie godziny później informacji w mediach było na tyle dużo, że Sascha Breese skontaktował się z Hasanem Salihamidziciem, pisząc mu na WhatsAppie: "Czy musimy coś wiedzieć?". Później nastąpił telefon od Salihamidzicia: "Przyjedźcie jutro na Saeberner Strasse". Wtedy wiedzieliśmy już, że coś się dzieje - zakończył.