Tak piłkarz Lincoln świętował zwycięstwo z Lechem. Nie do wiary
Lee Casciaro w nietypowy sposób świętował triumf nad Lechem Poznań. Zawodnik Lincoln Red Imps odłączył się od innych graczy.
W czwartkowy wieczór Lech Poznań skompromitował się w fazie ligowej Ligi Konferencji. "Kolejorz" przegrał z Lincoln Red Imps 1:2, chociaż wydawało się, że taki wynik to coś nierealnego.
W 33. minucie rezultat rywalizacji otworzył Kike Gomez. W 77. minucie z rzutu karnego wyrównał Mikael Ishak. Koniec końców w 88. minucie "Kolejorza" pogrążył jednak Christian Rutjens.
Po ostatnim gwizdku piłkarze Lincoln świętowali zwycięstwo z Lechem aż do białego rana. Niektórzy celebrowali jednak triumf w osobliwy sposób. Tak jak legenda klubu Lee Casciaro.
44-letni Gibraltarczyk opiewał wygraną, śpiąc. Ze stadionu pojechał do domu, gdzie wpadł w objęcia Morfeusza. Wciąż pracuje. Nie spodziewał się sukcesu i w piątek wziął poranną zmianę.
- Pracuję w ministerstwie obrony narodowej Gibraltaru. Jestem funkcjonariuszem już 22 lata, a przez ten czas aresztowałem tylko jedną osobę. Chyba dobry ze mnie glina - ujawnił.
Choć Casciaro zanotował w obecnych rozgrywkach dwa występy, nie pojawił się na placu gry w czwartkowym starciu. Mimo to 44-letni Gibraltarczyk miał o nim sporo do powiedzenia.
- Kiedy sędzia odgwizdał "jedenastkę" dla Lecha, byliśmy zawiedzeni. Przeczuwaliśmy, że Lech wywalczy trzy punkty. Słabsze kluby zawsze mają trudniej w takich sytuacjach, bo arbiter faworyzuje mocniejsze ekipy i dyktuje im karne - powiedział po spotkaniu w rozmowie z talkSPORT.
- Po meczu każdy oszalał z radości, bo przecież dla nas to niewiarygodne osiągnięcie. To zastrzyk motywacji dla graczy, którzy uświadamiają sobie, że są tu dla robienia nie tylko liczb, lecz także wyników. Kto wie, gdzie one nas doprowadzą? Do play-offów Ligi Konferencji możemy się zakwalifikować nawet czterema punktami - dodał Casciaro.
Okazało się także, że Casciaro jest tylko jednym z dwóch niezawodowych piłkarzy w ekipie. Drugim zawodnikiem jest jeden z rezerwowych bramkarzy, jednak golkiper wziął wolne w pracy.