Takie jest stanowisko Lecha ws. transferu Palmy. "Usłyszałem przy Bułgarskiej"

Palma jest wypożyczony do Lecha z Celtiku. Poznański klub zapewnił sobie możliwość sprowadzenia go na stałe, ale musi za to zapłacić 4 mln euro. W naszych realiach to potężna kwota.

Honduranin pokazał w Lechu wielkie umiejętności. W 24 meczach strzelił sześć goli i zaliczył sześć asyst. W ostatnim czasie gra jednak nieco słabiej. W czwartkowym meczu przeciwko Mainz spędził na boisku tylko trochę ponad godzinę.

Zdaniem Rokuszewskiego nie powinno to mieć znaczenia dla ogólnej oceny Palmy. Według niego Lech powinien znaleźć pieniądze na 25-latka.

- Nie zmieniłbym zdania na jego temat, biorąc pod uwagę ostatnie mecze, tylko patrzył na całą rundę. Nie wiem, czy Lech sprzedałby go później za więcej, ale wydaje mi się, że nie straciłby, gdyby go wykupił. Dlatego - patrząc na całą rundę - podjąłbym decyzję o transferze. To jest gość, dla którego chodzi się na stadiony - komentował Mateusz Rokuszewski.

W podobnym tonie o Pamie wypowiedział się Kalinkowski. Jego zdaniem piłkarz przekonał, że warto w niego zainwestować.

- Bardzo szybko pokazał, że może być wartościowym piłkarzem dla Lecha. Teraz ma słabszy okres, ale on już kupił kibiców - był moment, gdzie ciągnął wózek. Często ciężko się zaaklimatyzować piłkarzom - również tym za duże pieniądze - a on właściwie z miejsca dał jakość. Dlatego zaufałbym mu i znalazł pieniądze na wykupienie go - podkreśla Kalinkowski.

Władze Lecha mają jednak inne zdanie. Według nich Palma zrobił jeszcze zbyt mało, żeby wyłożyć za niego 4 mln euro.

- Usłyszałem przy Bułgarskiej, że Palma musi pokazać jeszcze więcej - zdradził Dobrasz.