"To ciężkie, by wyjść i wziąć to na klatę". Robert Lewandowski zabrał głos ws. afery premiowej
Robert Lewandowski wrócił do afery premiowej. Kapitan reprezentacji Polski przyznał, że zajęcie stanowiska w tej sprawie nie było dla niego łatwe.
Afera premiowa wybuchła po meczu Polski z Francją w 1/8 finału mistrzostw świata. Okazało się wówczas, że premier Mateusz Morawiecki obiecał piłkarzom wielomilionową nagrodę za wyjście z grupy. Gdy sprawa stała się medialna, z ustaleń się wycofał.
W kolejnych tygodniach na jaw wychodziły skrywane dotąd okoliczności sprawy. Krótko przed marcowym zgrupowaniem kadry Łukasz Skorupski przyznał, że atmosfera w grupie zrobiła się tak gęsta, że w trakcie mundialu niektórzy piłkrze przestali ze sobą rozmawiać.
Lewandowski wrócił do sprawy bezpośrednio przed meczem z Czechami. Przeprosił wówczas, że jako kapitan "nie powstrzymał we właściwym momencie wydarzeń, które przeobraziły się w aferę premiową".
Kapitan reprezentacji Polski o sprawę był też pytany przez Łukasza Kadziewicza w "Onet Rano". Przyznał, że sytuacja była dla niego trudna.
- Nie zawsze dotyczy kogoś bezpośrednio, ale na końcu ktoś musi wziąć odpowiedzialność. Zdałem sobie sprawę, że to moja rola, choć to było niełatwe. Ja wiem, jaka była prawda, wiem, o co w tym wszystkim chodzi i to jest tym bardziej ciężkie, by wyjść i wziąć to na klatę. Wiele ludzi myśli, że mi jest łatwiej i dam radę. Dlaczego? Też mam te emocje, też staję przeciwko nim - stwierdził Lewandowski w "Onet Rano".
Napastnik Barcelony od wielu lat jest twarzą kadry. Zasugerował, że odpowiedzialność powinna spoczywać również na innych zawodnikach.
- Reprezentacja jest przez wiele osób traktowana przez mój pryzmat, tego, co ja osiągnąłem. Tak nie powinno być, na boisku jest jedenastu. Ciągle jest myślenie, że skoro ja gram w Barcelonie, to już jest "wow". Teraz inni też grają za granicą. Zdaję sobie sprawę, że to nikogo nie usprawiedliwia, a te mecze, które ostatnio zagraliśmy, na pewno nam doskwierają - powiedział Lewandowski.