"To nie jest nie wiadomo jaka sytuacja". Zadziwiająca reakcja gracza Śląska na rasistowski incydent
Rafał Leszczyński zabrał głos w sprawie wydarzeń podczas meczu Śląska Wrocław z Sandecją Nowy Sącz. Bramkarz "Trójkolorowych" poruszył temat incydentu rasistowskiego, który wpłynął na wynik spotkania.
Wczorajszy mecz Fortuna Pucharu Polski między Śląskiem Wrocław a Sandecją Nowy Sącz został niespodziewanie przerwany. Wszystko przez wzgląd na reakcję zawodników pierwszoligowego zespołu.
W trakcie serii jedenastek gospodarze nagle zeszli do szatni. Była to ich odpowiedź na rasistowskie okrzyki sympatyków "Trójkolorowych".
Kibice Śląska Wrocław wzięli na tapet Maissę Falla, czemu przeciwstawili się piłkarze Sandecji. Na znak protestu opuścili płytę boiska, a wcześniej, bezskutecznie, próbowali interweniować u arbitra spotkania (więcej TUTAJ).
Niedługo po tym wydarzeniu całą sprawę skomentował Rafał Leszczyński. Bramkarz Śląska porównał postawę fanów "Trójkolorowych" do zwykłego wywierania presji.
- Myślę, że to nie była komfortowa sytuacja, ale z drugiej strony myślę, że jak 60 tysięcy ludzi krzyczy, żeby kogoś zdeprymować, to myślę, że to nie jest nie wiadomo jaka sytuacja - rzucił golkiper.
- Na pewno nie jest to miłe, deprymuje - dodał Leszczyński.
Sprawą środowego zajścia w Fortuna Pucharze Polski zajmie się PZPN. Centrala musi zadecydować o ostatecznym rezultacie spotkania.