"To nie jest tak, że mamy do siebie żal". Łukasz Piszczek opowiedział o relacjach z Robertem Lewandowskim

Piszczek od dawna przyjaźni się z Jakubem Błaszczykowskim. Ta dwójka w Dortmundzie zazwyczaj trzymała się razem. Chłodniejsze były relacje byłego obrońcy z Robertem Lewandowskim. Nie oznacza to jednak, że obaj mają ze sobą na pieńku.

- Z Kubą się przyjaźnię, a Robert to mój kolega z boiska. To nie jest tak, że my się jakoś specjalnie pokłóciliśmy, czy mamy jakiś wzajemny żal do siebie - powiedział Piszczek na kanale "Duży w Maluchu" na YouTube.

- Były sytuacje – jak to w życiu młodych ludzi bywa – że się nie dogadaliśmy. Potem to niedojrzałe ego jednego czy drugiego zdecydowało o tym, że przez parę dni ze sobą nie pogadaliśmy, ale teraz ja z Robertem mam normalne relacje. Gdy się ze sobą widzimy, to normalnie porozmawiamy. Jesteśmy na stopie koleżeńskiej. Tak jak ze wszystkimi innymi piłkarzami, z którymi występowałem w reprezentacji - zapewnił.

Piszczek odniósł się także do historii, opowiedzianej swego czasu przez Sebastiana Staszewskiego z "Interii". Dziennikarz napisał o spięciu obrońcy z Lewandowskim na lotnisku. "Piszczu" przedstawił swoją wersję wydarzeń.

- To rzeczywiście miało miejsce. Kuba poprosił Roberta o zakupienie kanapek dla nas i z tego, co kojarzę, to Robert poszedł po te kanapki i kupił dla siebie, i dla Kuby, a my tam byliśmy w trójkę - opowiedział.

- Wtedy ja poszedłem i kupiłem sobie sam. Cała ta historia była jednak rozdmuchana w naszym środowisku do nieadekwatnych rozmiarów. Z mojej perspektywy to było bez sensu - przyznał.