"To nieprofesjonalne zachowanie i insynuacja". Były reprezentant Polski mocno kontruje działacza PZPN

Mielcarski dobrze zna się z Santosem, bo miał okazję pracować pod jego okiem w Grecji, gdy samy był jeszcze piłkarzem. Radosław Michalski, członek zarządu PZPN, odniósł się do tematu zatrudnienia byłego kadrowicza w jednym z ostatnich "Hejt Parków" na "Kanale Sportowym".

- Grzegorz Mielcarski raczej nie będzie w sztabie Fernando Santosa. Oczekiwał większych kompetencji niż prezes chciał mu dać - stwierdził Michalski.

Tym słowom najpierw zaprzeczył dziennikarz "CANAL+ Sport", Tomasz Ćwiąkała, a teraz głos zabrał sam Mielcarski. W rozmowie z "WP Sportowe Fakty" zapewnił, że nie dostał żadnej propozycji od PZPN-u.

- Dziwi mnie, że Radek zajął takie stanowisko. Nie prowadziłem rozmów z PZPN-em, nie otrzymałem od federacji żadnej oferty pracy - zapewnił Mielcarski.

- Temat istniał jedynie medialnie, co mnie zresztą nie dziwi. Taki trop myślenia był naturalny, wiele osób mogło tak pomyśleć z racji na moją przeszłość, znajomość języka portugalskiego i trenera - dodał.

Mielcarski nie ukrywa, że dobrze zna się z Santosem i rozmawiał z nim na temat pracy w Polsce. Wkrótce zamierza spotkać się z obecnym selekcjonerem, który przyleciał już do naszego kraju.

- Ja traktuję to jako nieprofesjonalne zachowanie. Kłamstwem tego nie nazwę, ale nie jest to prawda. Dziwię się, że ktoś z takim doświadczeniem nie zapytał konkretnie, czy faktycznie odbyła się rozmowa pomiędzy mną a PZPN. Taki komentarz to insynuacja - podkreślił.

- Mogę być dobrym duchem, czasem w czymś doradzić. Trener jest gościem w naszym kraju i chciałbym, żeby czuł się u nas jak w domu. Po ludzku trzymam za niego kciuki. Cokolwiek się wydarzy, nasze relacje nie ucierpią. Zdążyliśmy już porozmawiać, na pewno spotkamy się na kawie - zakończył.