Tomaszewski nie wytrzymał. Tak ocenił podróż Lewandowskiego do USA

Robert Lewandowski w poniedziałek rozświetlił Empire State Building na biało-czerwono. W zdecydowany sposób eskapadę kapitana reprezentacji Polski do Nowego Jorku ocenił Jan Tomaszewski.
Wizyta Lewandowskiego w USA miała związek z polskim Świętem Niepodległości. Napastnika Barcelony do Nowego Jorku zaprosił Konsul Generalny RP w tym mieście. Więcej na ten temat piszemy TUTAJ.
Nie wszyscy przychylnie przyjęli podróż Lewandowskiego. 37-latek z jej powodu spóźnił się na zgrupowanie reprezentacji przed meczami z Holandią i Maltą. W jego obronie niespodziewanie stanął Tomaszewski.
- Wydaje mi się, że tym krytykantom odwaga pomyliła się z odważnikiem. Po prostu są to zazdrośnicy, którzy nie mogą znieść tego, że Robert jest jednym z najlepszych piłkarzy świata i jest doceniany przez cały świat - powiedział Tomaszewski w rozmowie z Super Expressem.
Były bramkarz podkreśla, że Lewandowski nie reprezentował w Nowym Jorku tylko siebie, ale cały naród.
- Jestem dumny z tego, że Robert tam pojechał. Mój młodszy kolega dokonał tego, czego nie było żadnej propozycji dla nas, dla żadnego z Orłów Górskiego. Wszyscy Polacy, powtarzam, wszyscy, obojętne czy z lewej, czy z prawej, wszyscy ten Dzień Niepodległości świętują. Robert stał się tutaj symbolem. Moim zdaniem dwie osoby mogłyby zapalić to światło: albo Iga Świątek, albo Robert Lewandowski. Współczuję Idze, ale gratuluję Robertowi - zakończył Tomaszewski.
Reprezentacja Polski zagra z Holandią w piątek w Warszawie. W poniedziałek czeka ją wyjazdowe spotkanie z Maltą.