Trener porzucił znaną kadrę. "Hakerzy włamali mi się na maila"

Reprezentacja Kamerunu, która jeszcze w 2022 roku brała udział w mistrzostwach świata w Katarze, zmaga się z wielkimi problemami. W środę tamtejszy związek poinformował o odejściu selekcjonera.

Z wieści ujawnionych przez władze organizacji wynikało, że do dymisji podał się Marc Brys. Media szybko zaczęły sugerować, że przyczyną szokującej decyzji miał być konflikt Belga z szefem federacji, Samuelem Eto’o. Od dłuższego czasu spekulowało się, że trener odejdzie z zespołu.

- Pismem z dnia 21 lipca 2025 roku, pan Marc Brys powiadomił Kameruńską Federację Piłkarską o rezygnacji ze stanowiska selekcjonera reprezentacji, ze skutkiem natychmiastowym - podał związek.

Belgijski trener od dawna skarżył się na zaniedbania władz związku. Sporym kłopotem miały być m.in. opóźnienia w wypłatach dla sztabu kadry. Na tym sprawa dotycząca 63-latka się jednak nie kończy.

Kilka godzin po opublikowaniu oficjalnego komunikatu przez federację okazało się, że Brys wcale nie podał się do dymisji. Z informacji podanej przez Reuters wynika, że trener miał paść ofiarą hakerów.

- Zdecydowanie i stanowczo zaprzeczam tym doniesieniom. Nigdy nie sporządziłem ani nie przesłałem żadnego pisma rezygnacyjnego. Z analizy dostępnych mi informacji wynika, że hakerzy włamali mi się na maila. Ten incydent, choć wyjątkowo niefortunny, wywołał widoczne zamieszanie i falę pochopnych reakcji - dodał.

- Proszę o potraktowanie tego pisma jako oficjalnego i autentycznego oraz o pomoc w przywróceniu prawdy w obliczu szkodliwej dezinformacji. Z niecierpliwością oczekując na możliwość osobistej rozmowy w tej sprawie, proszę przyjąć wyrazy mojego najwyższego szacunku - dodał.

Wszystko wskazuje na to, że Belg będzie kontynuował pracę w roli selekcjonera reprezentacji Kamerunu. Już pod koniec grudnia kadra ta zagra w tegorocznej edycji Pucharu Narodów Afryki.