Trener rywali zabrał głos ws. starcia Messiego z arbitrem. "Byłoby to śmieszne"
Trener San Jose Earthquakes, Bruce Arena, wypowiedział się na temat spięcia na linii Leo Messi - arbiter. Szkoleniowiec przedstawił całe zajście ze swojej perspektywy.
Czwartkowej nocy San Jose Earthquakes zmierzyło się u siebie z Interem Miami w meczu sezonu zasadniczego MLS. Rywalizacja zakończyła się remisem 3:3.
W kadrze gości znalazł się Leo Messi. Argentyński gwiazdor rozegrał pełny wymiar minut i zebrał dobre noty za swój występ.
W trakcie rywalizacji 37-latek zaliczył asystę. Posłał kluczowe podanie przy trafieniu Tadeo Allende, który w 52. minucie wpisał się na listę strzelców.
Pod koniec meczu Messi domagał się odgwizdania faulu, jednak arbiter, Joe Dickerson, uznał, że nie doszło do przekroczenia przepisów. W rezultacie Argentyńczyk nie wytrzymał i odpalił się po ostatnim gwizdku.
37-latek ruszył w kierunku sędziego i rzucił pod jego adresem kilka zdań, nie gryząc się w język. Ostatecznie do akcji wkroczył trener rywali, Bruce Arena, który zaczął odciągać gwiazdora Interu Miami, o czym pisaliśmy TUTAJ.
Niedługo po meczu szkoleniowiec San Jose Earthquakes zabrał głos na temat całego zajścia. Podczas konferencji prasowej przedstawił swoją perspektywę.
- Jak wiadomo, istnieje uniwersalny język, gdy mówi się o sędziach. On [Messi - przyp. red.] po prostu nie był zadowolony. Naprawdę chciałem się upewnić, że nie dostanie czerwonej kartki, dlatego po prostu starałem się go odsunąć. Ponieważ gdyby dostał czerwoną kartkę pod koniec meczu, byłoby to śmieszne. Więc chciałem się upewnić, że go stamtąd zabierzemy i będzie gotowy do gry w następnym meczu dla Miami - mówił Arena.
Inter Miami zmierzy się w kolejnym spotkaniu ligowym z Orlando City. Spotkanie odbędzie się w poniedziałek na Chase Stadium.