Wow, co zrobiła gwiazda Manchesteru City? Działo się w Premier League [WIDEO]

Wow, co zrobiła gwiazda Manchesteru City? Działo się w Premier League [WIDEO]
screen
Emocje w Anglii! Tottenham wrócił wreszcie na ścieżkę zwycięstw, pokonując Brentford 2:0 (2:0). Tego samego nie może powiedzieć inny londyński zespół, Chelsea, który zremisował z Bournemouth 0:0. Z kolei Manchester City ponownie dostarczył emocji, gromiąc Sunderland 3:0 (2:0). Ekipa Guardioli goni w tabeli Arsenal.

Tottenham - Brentford

Dalsza część tekstu pod wideo
To nie był dobry okres dla Tottenhamu Thomasa Franka. Duńczyk w ośmiu poprzednich spotkaniach zaliczył z zespołem tylko jedno zwycięstwo.
Początek rywalizacji w Londynie z Brentford był dla ekipy 52-latka jednak niezwykle obiecujący. W 25. minucie Xavi Simons wyłożył piłkę Richarlisonowi, który bez najmniejszych problemów trafił do siatki. "Koguty" prowadziły 1:0.
Tottenham mocno przeważał, odpierając pojedyncze ataki rywali. W dalszym ciągu nie odpuszczał także w ofensywie. Ostatecznie w 43. minucie zdołał dopiąć swego. Simons po raz kolejny popędził z rajdem i po indywidualnej akcji umieścił piłkę w siatce.
Podopieczni Franka prowadzili dwoma golami. W drugiej połowie nie padła żadna bramka, przez co Tottenham mógł cieszyć się z przełamania i zwycięstwa nad Brentford wynikiem 2:0. Thomas Frank może spać spokojniej.

Manchester City - Sunderland

W dominującym stylu swoje spotkanie rozpoczął także Manchester City. Piłkarze Pepa Guardioli wyprowadzili dwa błyskawiczne ciosy w pierwszej połowie meczu z Sunderlandem.
Najpierw w 31. minucie Ruben Dias posłał atomowe uderzenie sprzed pola karnego, pokonując golkipera rywali. Zaledwie cztery minuty później Josko Gvardiol trafił do siatki z główki po dośrodkowaniu Phila Fodena z rzutu rożnego. "Obywatele" prowadzili już 2:0.
W 65. minucie Rayan Cherki uraczył kibiców rzadko spotykanym zagraniem. Po wbiegnięciu w pole karne rywali posłał dośrodkowanie raboną. Adresatem jego podania był wspomniany Foden, który podwyższył prowadzenie Manchesteru City.
Sunderland kończył sobotnie spotkanie w dziesiątkę. Pod koniec doliczonego czasu gry Luke O'Nien wyleciał z boiska po brzydkim faulu. Początkowo arbiter pokazał mu żółtą kartkę, lecz po wideoanalizie VAR zmienił swoją decyzję. Ostatecznie piłkarze Guardioli wygrali 3:0.

Bournemouth - Chelsea

Najgorzej ze słynnej "wielkiej szóstki" w sobotnie popołudnie poradziła sobie Chelsea. Znalazła się w tarapatach już na samym początku spotkania z Bournemouth.
W czwartej minucie Antoine Semenyo dopadł do odbitej piłki i oddał strzał, który wpadł do siatki. Ostatecznie po wideoanalizie VAR okazało się, że był na spalonym, przez co jego trafienie zostało anulowane.
Bournemouth częściej dochodziło do niebezpiecznych sytuacji, stwarzając zagrożenie pod bramką Chelsea. W 30. minucie nad zespołem Enzo Mareski zawisły kolejne czarne chmury. Otóż Liam Delap ucierpiał w starciu z rywalem i został zmieniony przez Marca Guiu. Była to już kontuzja Anglika w tym sezonie.
Ostatecznie do końcowego gwizdka utrzymał się bezbramkowy remis. Chelsea po raz kolejny w tym sezonie straciła punkty w Premier League.

Przeczytaj również