"Trzeba się martwić, czy pojedziemy na Euro". Borek załamany postawą reprezentacji Polski
Mateusz Borek podsumował mecz Polski z Mołdawią (2:3). Dziennikarz przyznał, że jest załamany tym, co stało się w Kiszyniowie.
Do przerwy wszystko wskazywało na pewne zwycięstwo reprezentacji Polski. Biało-czerwoni dominowali i prowadzili 2:0. Po przerwie zagrali jednak katastrofalnie. Efekt? Porażka ze 171. drużyną rankingu FIFA.
Borek był zdumiony przebiegiem spotkania. Nie potrafił wytłumaczyć zapaści w grze reprezentacji Polski.
- Nie wiem, co się wydarzyło. Nie jestem w stanie w to uwierzyć. Czasami zdarzają się mecze, w którym nic ci nie wychodzi i przegrywasz. Tu wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą, że gramy piłkę uporządkowaną, z niezłą dyscypliną - komentował Borek dla "TVP Sport".
Komentator jako kluczowy moment wskazał dwie zmiany, których trener reprezentacji Mołdawii dokonał w przerwie.
- spadamy z nieba do piekła popełniając fatalne błędy, myląc się, przegrywajac w kwestiach wolicjonalnych, fizycznych. Nie pamiętam takiego spotkania. To jest wieczór, którego to miasto, ta ziemia nie zapomni. My też, ale z innego powodu. Jestem załamany - przyznał Borek.
- Mamy trzy punkty po trzech meczach. Mieliśmy nie dyskutować o tym, czy reprezentacja Polski awansuje do mistrzostw Europy. Dziś realnie, matematycznie, trzeba się martwić, czy pojedziemy na turniej do Niemiec - podsumował dziennikarz.