Tyle Lech wydał latem na transfery. Kilkadziesiąt milionów na stole [WIDEO]

Lech Poznań ma za sobą znakomite letnie okno transferowe. Klub definitywnie ściągnął Yannicka Agnero, Pablo Rodrigueza, Mateusza Skrzypczaka, Leo Bengtssona, Joao Moutinho i Roberta Gumnego.

Wypożyczeni zostali również Luis Palma, Timothy Ouma czy Taofeek Ismaheel. Biorąc pod uwagę, że sam Agnero pobił rekord transferowy "Kolejorza", można było podejrzewać, że klub wydał niemało.

O konkretne kwoty w programie "Poznań vs Warszawa" Dawid Dobrasz spytał dyrektora sportowego Tomasza Rząsę. A ten potwierdził przypuszczenia dziennikarza Meczyki.pl.

- Około sześć milionów euro na same transfery, a z tego, co wiem, łącznie ponad osiem milionów euro na wszystkie ruchy. Czy to się zgadza? - zapytał Dobrasz.

- Wydaliśmy naprawdę dużo. Po pierwsze: same kwoty transferowe, ale trzeba pamiętać, że transfer to nie tylko porozumienie z klubem. To także negocjacje z agencjami menedżerskimi, rozmowy z zawodnikami, premie za podpisanie kontraktu. Biorąc to wszystko pod uwagę, podane przez ciebie kwoty się zgadzają - odpowiedział Rząsa.

Rząsa opowiedział również o kulisach zakontraktowania Yannicka Agnero. Okazuje się, że na początku poprzedni klub napastnika żądał przeszło dwa razy większych pieniędzy.

- Gdy rozmawialiśmy z Halmstad na początku okienka, to te kwoty sięgały pięciu milionów euro. Później były już trochę niższe, aż na samym końcu doszliśmy do porozumienia. Obie strony były zdeterminowane, a my znaliśmy jakość tego piłkarza i dostrzegamy w nim dalsze możliwości rozwoju - oznajmił na kanale Meczyki na YouTube.