Tyle Widzew wydał na transfery. Kwota zwala z nóg

Tyle Widzew wydał na transfery. Kwota zwala z nóg
Piotr Matusewicz / pressfocus
W Widzewie Łódź doszło do kolejnych zmian personalnych. Powód ich przeprowadzenia wyjaśnił Dariusz Adamczuk, który jest pełnomocnikiem zarządu klubu ds. sportu. Przy okazji zdradził, ile kosztowały transfery przeprowadzone ostatnio przez łodzian.
Widzew przystąpił do sezonu z wielkimi ambicjami, ale na razie rozczarowuje. Po piętnastu kolejkach zajmuje dopiero dwunaste miejsce w tabeli.
Dalsza część tekstu pod wideo
W klubie nieustannie dochodzi do zawirowań personalnych. Widzew miał w tym sezonie już trzech trenerów: Żeljko Sopicia, Patryka Czubaka i Igora Jovićevicia. Do zmian doszło też w gabinetach. Niedawno pracę stracili dyrektor sportowy Mindaugas Nikolicius i dyrektor ds. rekrutacji Igor Cerina. Wcześniej do klubu przyszli Adamczuk, Piotr Burlikowski i Sławomir Rafałowicz.
Pierwszy z nich przekonuje, że zmiany były potrzebne. Tłumaczy je nie tylko przeciętnymi transferami dokonanymi przez Nikoliciusa, ale też rozbieżnymi wizjami budowy drużyny.
- Sam byłem dyrektorem sportowym i wiem, że transfery zawsze potrzebują czasu. Na końcu to zawsze trener pracuje z zawodnikami. To też nie pomaga, że mieliśmy ich już trzech w ciągu piętnastu kolejek, ale mimo wszystko wydanie 7 mln euro na polskie warunki to bardzo, bardzo duża kwota - powiedział Adamczuk w rozmowie z portalem Interia.pl.
- Minione okienko było rekordowym w historii polskiej piłki i - jakby to powiedzieć - na te pieniądze, które zostały wydane, właściciel liczył na ciut wyższą pozycję w tabeli. Jest trochę, jak powiedziałeś, że nie mamy złych zawodników. Ale nie mamy drużyny. To trzeba zdecydowanie poprawić - dodał.
Adamczuk przekonuje, że decyzję o rozstaniu z Nikoliciusem i Ceriną podjął sam. Według niego właściciel klubu, Robert Dobrzycki, nie wywierał w tej sprawie presji.
- On ma co robić, ma potężną firmę, a w Widzewie ludzi od tego, by wszystko "hulało". Daje na to pieniądze oraz zaufanie. Wcześniej miał je do trenerów i tak dalej. Chcę to jasno powiedzieć, że Robert nie jest zaangażowany w zmiany w Widzewie Łódź - podsumował Adamczuk.
Bartosz - Wlaźlak
Bartosz WlaźlakDzisiaj · 10:09
Źródło: interia.pl

Przeczytaj również