Tymoteusz Puchacz opowiedział o swojej sytuacji w klubie. "Słyszę takie słowa i zapier*alam"
Tymoteusz Puchacz był gościem na kanale "Foot Truck Live". Piłkarz Unionu Berlin opowiedział o swojej sytuacji w klubie.
Puchacz w letnim oknie transferowym zmienił otoczenie. Przeniósł się z Lecha Poznań do Unionu Berlin. Reprezentant Polski nie ma łatwo na niemieckiej ziemi.
Dla stołecznego klubu zagrał zaledwie w czterech spotkaniach. Co więcej - 22-latek wciąż nie doczekał się debiutu w Bundeslidze. To martwi kibiców i dziennikarzy. Sam zawodnik zachowuje jednak spokój.
- To dziwna sytuacja, że jest dobrze, a nie jest dobrze. Ja jestem spokojny. To jest kwestia czasu. Ważne, żeby trener nie miał żadnych zarzutów do mnie. On chce, bym był na sto procent gotowy. Robię swoje rzeczy cały czas i czuję się fajnie - przyznał Puchacz.
- Trener na początku pokazywał mi mnóstwo rzeczy. Jest dużo różnic jeśli chodzi o taktykę. Przy trzeciej kolejce czuję, że to łapię. Jestem wolno wprowadzany, ale jestem ufny. Zawsze się grzałem jak czajnik, a teraz jestem nad wyraz spokojny - dodał.
- Skupiam się na tym, na co mam wpływ. Trener wziął mnie na rozmowę. Powiedział, że gram dobrze w kadrze, a w klubie nie i on rozumie, że to musi być dla mnie ciężkie. Dodał, żebym się nie martwił, bo wszystko jest na dobrej drodze - podkreślił.
- Słyszę takie słowa i zapier*alam. Robię swoje i nie ma problemu. Jest to nowy klub, są nowe rzeczy, staram się jak najszybciej przystosować - zakończył.
