Vardy: Po zwolnieniu Ranieriego zaczęto mi grozić śmiercią

Jamie Vardy twierdzi, że w ostatnim czasie grożono mu śmiercią. Powód? Odejście Claudio Ranieriego z Leicester City.
W ubiegłym sezonie doświadczony menedżer poprowadził drużynę do największego sukcesu w historii - sensacyjnie zdobył z nią mistrzostwo Anglii. Obecne rozgrywki są dla "Lisów" kompletnie nieudane. Leicester osiadło w dolnych rejonach tabeli Premier League. Odpowiedzią władz klubu na tę sytuację było zwolnienie Ranieriego i zastąpienie go Craigiem Shakespearem.
Jedna z angielskich gazet napisała, że do dymisji Włocha przyczynili się doświadczeni gracze mistrzów Anglii: Kasper Schmeichel, Wes Morgan, Mark Albrighton i właśnie Vardy. Piłkarze mieli się domagać zmiany trenera na spotkaniu z władzami klubu tuż po przegranym meczu z Sevillą w Lidze Mistrzów.
- Czytałem, że uczestniczyłem w takim spotkaniu, ale akurat wtedy czekałem na kontrolę antydopingową. Te plotki były bardzo bolesne. Rzucono na nas wiele fałszywych oskarżeń, z którymi nie mogliśmy nic zrobić - mówi Vardy.
- Po tym wszystkim ludzie zaczęli grozić mi śmiercią. Gdyby chodziło tylko o mnie, to byłoby pół biedy. Ktoś jednak zajechał drogę mojej żonie, gdy wiozła dzieci. To przerażające - dodaje napastnik Leicester City.