W Lechu byli koszmarnie słabi. Wyjechali z Polski i zdobyli cztery mistrzostwa

W Lechu byli koszmarnie słabi. Wyjechali z Polski i zdobyli cztery mistrzostwa
PAWEL JASKOLKA / pressfocus
Transfery obcokrajowców do PKO BP Ekstraklasy nie zawsze są przepisem na sukces. Często wychodzi klops, o czym zdążył się przekonać Lech Poznań. Tak było w przypadku transakcji z udziałem Vernona de Marco i Davida Holmana. Zagraniczny duet zawiódł, jednak po wyjeździe z Polski wrócił na odpowiednie tory, sięgając po… cztery mistrzostwa kraju.
Przy Bułgarskiej grało wielu obcokrajowców, którzy zapisali się na kartach historii jako legendy. Nie sposób pominąć Manuela Arboledy, Semira Stilicia czy obecnego kapitana Lecha Poznań, Mikaela Ishaka. Byli też jednak tacy, którzy zawiedli. W tym gronie znajdują się m.in. David Holman czy Vernon de Marco.
Dalsza część tekstu pod wideo
Holman trafił do Polski w połowie stycznia 2015 roku. "Kolejorz" wypożyczył go z węgierskiego Ferencvarosu na niecałe 12 miesięcy. Działacze zapłacili "Madziarom" 100 tysięcy euro. W dość krótkim czasie okazało się to fatalną inwestycją. Co prawda, Lech nie stracił fortuny, jednak wydał pieniądze na gracza, który nic mu nie dał.
Węgier zadebiutował w naszym kraju 14 lutego 2015 roku w spotkaniu 20. kolejki PKO BP Ekstraklasy przeciwko Pogoni Szczecin. Zameldował się na boisku w 71. minucie, zmieniając Vojo Ubiparipa, rozegrał 19 minut i przepadł. Powrócił na boisko dopiero miesiąc później w meczu rewanżowym ćwierćfinału Pucharu Polski przeciwko Zniczowi Pruszków.
Mimo braku regularności w sezonie 2014/2015, Holman dostał szansę w kolejnej kampanii. Zagrał w eliminacjach do Ligi Europy oraz fazie grupowej. Wybiegł również na ekstraklasowe boiska, lecz w dalszym ciągu nie zachwycał. Finalnie pod koniec 2015 roku wrócił do Ferencvarosu. Jego przygoda w Lechu zakończyła się na 11 meczach, w których rozegrał 544 minuty i zdobył dwie bramki.
Z kolei De Marco trafił do Polski w lipcu 2017 roku. Lech wypożyczył go ze Slovana Bratysława na dwa lata. Argentyńczyk ze słoweńskim paszportem dostał więcej szans od Holmana. Czy w takim razie radził sobie lepiej od Węgra? Niekoniecznie. W trakcie przygody przy Bułgarskiej regularnie zsyłano go do drużyny rezerw.
Obrońca zadebiutował w Polsce meczem w drugiej ekipie. 23 lipca 2017 roku rozegrał pełne spotkanie trzeciej ligi z Polonią Środa Wlkp. Po starciu w rezerwach zaliczył dwa występy w pierwszym zespole - zagrał 154 minuty we wrześniowych rywalizacjach z Pogonią Szczecin i Koroną Kielce. Ostatecznie jednak wrócił do trzeciej ligi i dokończył sezon.
W kampanii 2018/2019 sytuacja De Marco nieco się poprawiła. Mimo to, w dalszym ciągu występował w drużynie rezerw. Ostatecznie wrócił do Slovana w czerwcu 2019 roku. Zakończył przygodę w Lechu na 18 spotkaniach, sześciu bramkach i czterech asystach w rezerwach oraz 24 meczach w pierwszym zespole.
De Marco powrócił do Slovana, którego zawodnikiem był Holman. Duet z Lecha budował swoją pozycję w klubie, aż w końcu stał się ważnym elementem całej układanki. Wraz z upływem czasu zawodnicy zaczęli dowodzić swoimi formacjami. Już pod koniec kampanii 2018/2019 mogli świętować pierwszy wspólny sukces - mistrzostwo Słowacji.
Następne lata to kolejne dobre sezony w wykonaniu De Marco i Holmana. Piłkarze zakotwiczyli w pierwszym składzie Slovana i razem odnosili liczne triumfy - wystarczy spojrzeć na ich gablotę z trofeami. Zawodnicy sięgnęli wspólnie po cztery mistrzostwa Słowacji oraz dwa puchary kraju.
Czas pokazał, że Poznań nie był "domem" zarówno De Marco, jak i Holmana. Zawodnicy odnaleźli się dopiero w Bratysławie. Finalnie jednak opuścili także szeregi Slovana. Argentyńczyk rozegrał w jego barwach 173 spotkania, w których zdobył 15 bramek i zaliczył 12 asyst, a Węgier odszedł, mając na swoim koncie 141 występów, 31 goli oraz 33 asysty.
Jak potoczyły się kariery obu piłkarzy po wyjeździe ze Słowacji w lipcu 2023 roku? De Marco trafił do emirackiego Hatta Club, a następnie do cypryjskiego Apollonu Limassol. Obecnie jest kapitanem greckiego Panserraikosu. Z kolei Holman powrócił do ojczyzny. Najpierw występował w Honved, a w tym roku dołączył do Szeged, w którym jest do dziś i pełni rolę zmiennika.
***
Tekst powstał w ramach cyklu "Polska Piłka", w którym wspominamy m.in. piłkarzy biegających niegdyś po polskich boiskach, pamiętne mecze przedstawicieli Ekstraklasy w Europie, a także nieco zapomniane już kluby z naszego kraju.



Przeczytaj również