W Polsce był niewypałem, znów zagrał dla Urugwaju. Wart już 18 mln euro

Urugwaj i Paragwaj przystępowały do meczu z takim samym dorobkiem punktowym. Wszystko wskazywało więc na to, że kibice zobaczą naprawdę wyrównane starcie.

Od pierwszych minut to jednak Paragwajczycy byli stroną dominującą, a swoją przewagę potwierdzili po niespełna kwadransie. Do siatki trafił wówczas Matias Galarza.

Urugwaj nie potrafił stworzyć poważnego zagrożenia pod bramką gospodarzy, o czym doskonale świadczy fakt, że przez ponad 90 minut goście wypracowali sobie xG (współczynnik goli oczekiwanych) na szokująco niskim poziomie - 0,20.

Kiepską dyspozycję Urugwajczyków bezlitośnie wykorzystywali natomiast piłkarze grający na własnym terenie. W 81. minucie arbiter podyktował rzut karny, a na 2:0 trafił Julio Enciso.

Co ciekawe, w ekipie gości od 61. minuty na murawie przebywał Rodrigo Zalazar. Piłkarz, który w sezonie 2019/20 nie sprawdził się w Koronie Kielce (dziewięć meczów, bez gola i asysty), zaliczył swój drugi występ w kadrze. Debiut z 2023 roku może wspominać znakomicie, bo strzelił wówczas dwa gole w towarzyskim spotkaniu z Nikaraguą.

Zalazar, który po odejściu z Korony odżył w Niemczech, teraz pierwszy raz zagrał natomiast dla reprezentacji w meczu o punkty. Otrzymał powołanie, bo dobrze radzi sobie w barwach portugalskiego Sportingu Braga, do którego dwa lata temu trafił z Schalke. Co ciekawe, portal Transfermarkt wycenia go dziś na 18 mln euro.

Były ekstraklasowicz nie pomógł natomiast reprezentacji Urugwaju, która po porażce z Paragwajem jest w eliminacyjnej tabeli piąta. Zwycięzca tego meczu zajmuje trzecią lokatę.

Warto dodać, że bezpośredni awans na mundial wywalczy sześć najlepszych drużyn z Ameryki Południowej. Siódma zagra w barażach.