W tym rankingu Crvena zvezda bije Polaków na głowę. Ekstraklasowicze są w lesie
Lech Poznań nie będzie faworytem środowego meczu z Crveną zvezdą Belgrad. W jakim miejscu jest serbski rywal "Kolejorza", ile i na kogo wydał w letnim okienku i jaki ranking z jego udziałem może niepokoić polskich kibiców?
Mecz Lech Poznań - Crvena zvezda Belgrad o 20:30. Relacja LIVE oczywiście na Meczyki.pl.
Mocna Crvena, słaba liga
Crvena zvezda, zgarniająca niebotyczne pieniądze dzięki powiązaniom politycznym, mogłaby konkurować o miano hegemona w Ekstraklasie. Na swoim podwórku właśnie to zrobiła - odjechała reszcie Serbii. W poprzednim sezonie zdobyła 123 bramki, ale czy to jakiś wyznacznik, skoro wicemistrz Partizan odpadł ze wspomnianą Larnaką, a trzeci Novi Pazar został rozjechany przez Jagiellonię? Liga serbska jest po prostu słaba, a Crvena stanowi jej wyjątek.
W tym rankingu biją Polaków na głowę
Wyjątek mocny, bo sklasyfikowany na 79. w rankingu światowym Opty. Dla porównania - żaden z zespołów Ekstraklasy nie załapał się do TOP100. Siłę Serbów określono na 85,4, natomiast najlepszej u nas Legii na 83,5. Różnica spora, a zawodnicy Vladana Milojevicia rozpędzeni. W tym sezonie wygrali cztery z czterech meczów, tylko jeden różnicą mniejszą niż cztery gole.
Udało im się rozbić Javor (4:0) oraz OFK Beograd (7:1), a w eliminacjach Ligi Mistrzów wyrzucić Lincoln (1:0, 5:1). Wynik pierwszego spotkania może być przy tym mylący, bo czerwoną kartkę już w 41. minucie zobaczył Seol Young-Woo. Mimo tego Gibraltarczycy oddali raptem trzy celne strzały w całym spotkaniu, a faworyci... siedem.
Szastali kasą w okienku
Crvena w letnim okienku nie próżnowała. Wyłożyła blisko 11 milionów euro na pięciu zawodników, za darmo sprowadziła czterech kolejnych, negocjowała też z Dusanem Tadiciem. Wśród nowych nabytków głośnych nazwisk nie brakuje - Marko Arnautović (28 meczów i siedem goli w poprzednim sezonie Interu), Milos Veljković (14 meczów w poprzednim sezonie Bundesligi dla Werderu), Matheus (41 meczów i 16 czystych kont dla Bragi oraz Ajaxu). Za bezcen ściągnięty został Nair Tiknizyan, czyli czołowy lewy obrońca/pomocnik ligi rosyjskiej.
Z drugiej strony są też nazwiska frapujące - Shavy Babicka i Mahmudu Bajo kosztowali łącznie 7,5 mln euro. Babicka zdobył raptem cztery bramki w Ligue1 (żadnej w 2025 roku!), natomiast Bajo był liderem Dunajskiej Stredy, czyli ekipy według Opty na poziomie Lechii Gdańsk. To trochę tak, jakby Crvena wyłożyła kilka milionów za Iwana Żelizkę. "Diabeł" straszy więc swoimi pieniędzmi, ale niewykluczone, że tylko na pozór. Tylko z tego względu, że może, a niekoniecznie ma na nie znakomity pomysł.
Oglądaj program zapowiadający mecz Lech - Crvena na kanale Meczyki:
