Wielka afera w FC Barcelonie! Tak zarząd działał przeciwko Messiemu i Pique. "Hormonalny karzeł, szczur"

Leo Messi odszedł z FC Barcelony w atmosferze konfliktu. Przy okazji sensacyjnego transferu do PSG wiele uwagi poświęcano działaniom zarządu "Dumy Katalonii", a także samego piłkarza, który rzekomo chciał mieć wpływ między innymi na politykę transferową.

Jedną z przyczyn tarć na linii Argentyńczyk - działacze było opublikowanie kontraktu piłkarza w gazecie "El Mundo". Teraz okazuje się, że cały wyciek mógł być kontrolowany przez Gómez Pontiego, zajmującego się wcześniej kwestiami prawnymi FC Barcelony.

Kataloński "Sport" opublikował maile, które działacz wysłał do zarządu. Wynika z nich, że chciał on doprowadzić do zmniejszenia płac przez podjęcie "radykalnych środków" oraz "poinformowanie opinii publicznej o milionowych zarobkach piłkarzy".

O całym procederze wiedział Josep Maria Bartomeu. Były już prezydent FC Barcelony odbył z Gómezem Pontim w 2021 roku rozmowę na temat Leo Messiego, w której Argentyńczyk został nazwany "szczurem kanalizacyjnym" i "hormonalnym karłem".

- Naprawdę Jose, nie możesz być takim dobrym człowiekiem dla tego szczura. Klub dał mu wszystko, chciał mieć wpływ na transfery, dyktaturę. Przedłużenie umowy z Albą i Suarezem można dopisać do jego kontraktu - mówiła osoba zajmująca się wcześniej kwestami prawnymi klubu.

- Szantaż i chamstwo z jego strony. Ci z nas, którzy tutaj pracują, cierpieli z powodu tego karła hormonalnego, który zawdzięcza temu klubowi życie - dodawał Ponti.

Dziennikarz Sique Rodríguez poinformował, że katalońska policja znalazła tym samym oznaki popełnienia przestępstwa przez działaczy FC Barcelony. Doprowadzenie do wycieku kontraktów zawodników jest bowiem nielegalne.