Wielki gest byłego klubu Joty. "Trwały sposób uczczenia pamięci"

Sportowe środowisko w dalszym ciągu jest pogrążone w żałobie po śmierci Diogo Joty i jego brata Andre Silvy. Portugalczycy zginęli w wypadku, który miał miejsce 3 lipca w Hiszpanii.

Samochód zawodników zjechał z drogi, a następnie zaczął się palić. Piłkarz Liverpoolu miał 28 lat, jego bliski był trzy lata młodszy.

Niedługo po tragedii "The Reds" uczcili pamięć Joty. Klub z miasta Beatlesów zastrzegł numer "20", z którym występował Portugalczyk.

28-latka zamierza upamiętnić także inny z jego byłych klubów, Wolverhampton Wanderers. Na oficjalnej stronie "Wilków" opublikowano informację na ten temat.

- Wszystkie przedmioty sprzed stadionu Molineux zostaną starannie przechowane i zachowane do momentu ewentualnego umieszczenia ich w innym miejscu, którego utworzenie klub rozważa jako trwały sposób uczczenia pamięci Dioga i Andre - zaczął klub.

- Zostaną zebrane kwiaty, które będą przetworzone na kolorowy tusz, a następnie wykorzystane jako narzędzie do stworzenia dzieła sztuki lub do oddania hołdu. Więcej szczegółów zostanie udostępnionych po potwierdzeniu planów - dodało Wolverhampton Wanderers.

Jota był piłkarzem Wolverhampton Wanderers przed dołączeniem do Liverpoolu. W barwach „Wilków” rozegrał 131 spotkań.