"Daj czas cytrynom". Mauricio Pochettino zszokował nietypowym rytuałem. Ma pomóc w odmienieniu gry Chelsea
Na jednej z ostatnich konferencji prasowych trener Chelsea, Mauricio Pochettino, zdradził, co może pomóc drużynie w osiąganiu lepszych wyników. Chodzi o... niecodzienny artefakt.
Piłkarze Chelsea wciąż spisują się poniżej oczekiwań. We wrześniu nie strzelili żadnego gola w Premier League, a zwycięstwo z Brighton (1:0) w meczu 1/16 finału Carabao Cup jedynie nieznacznie poprawiło morale.
Menedżer "The Blues", Mauricio Pochettino, zachowuje jednak stoicki spokój. Podczas konferencji prasowych nie krytykuje zawodników, przekonując, że w niedługim czasie gra zespołu będzie wyglądała dużo lepiej.
Po przegranym meczu z Aston Villą (0:1) jeden z redaktorów spytał Argentyńczyka, czy jego zdaniem obecnej sytuacji nie są winne... cytryny. Okazało się bowiem, że w trakcie pobytu w Tottenhamie Pochettino trzymał w swoim biurze te owoce z wiarą, że pochłaniają całą negatywną energię.
- Daj czas cytrynom. Jeśli chcesz dysponować dobrą energią, musisz uświadomić sobie wszystko, w co wierzysz. Wierzę w cytryny, ale w Tottenhamie zaczęły działać po półtora roku lub dwóch latach. Wierzę w nie bardziej niż kiedykolwiek - rzekł trener Chelsea.
- Dziś w biurze mam różne rodzaje tych owoców: żółte, zielone, z Hiszpanii, z Włoch... Zawsze myślałem, że żółte cytryny działają znacznie lepiej niż zielone, ale teraz uważam, że każdy kolor może pomóc. Gdybym mógł dostać niebieską cytrynę, byłoby jeszcze lepiej - dodał.
Według doniesień brytyjskiej prasy owoce znajdują się w gabinecie Pochettino, ponieważ codziennie przyjmuje on dziesiątki gości. 51-latek ma wierzyć, że cytryny pochłoną całą negatywność wszystkich przybyszów. Podczas pracy w ekipie "Kogutów" miał zmieniać je niemal co 10 dni.
Po sześciu kolejkach Premier League "The Blues" zajmują dopiero czternaste miejsce w tabeli. Londyńczycy znajdują się zaledwie cztery punkty nad strefą spadkową. W najbliższej serii gier czeka ich derbowa potyczka z Fulham.