Wilkowicz apeluje ws. sędziów. "Nie linczować tych ludzi"

W niedzielę wielkie emocje wywołała praca Bartosza Frankowskiego w meczu Górnika z Jagiellonią Białystok. Najwięcej mówi się o jego decyzji w sytuacji, w której Josema powalił wychodzącego na czystą pozycję Dimitrisa Rallisa. Piłkarz Górnika nie tylko nie został wyrzucony z boiska, ale Jagiellonia nie otrzymała nawet rzutu wolnego. Frankowski przeoczył też zachowanie Lukasa Podolskiego, który uderzył łokciem Oskara Pietuszewskiego.

Krótko po meczu radykalną decyzję podjął nowy szef Kolegium Sędziów PZPN. Marcin Szulc postanowił do odwołania zawiesić arbitrów pracujących w Zabrzu.

Wątpliwości dotyczące pracy sędziów pojawiają się po każdej kolejce. Po niedawnym meczu Korony z Górnikiem głośnej wypowiedzi udzielił Szymon Marciniak, który narzekał na m.in. wprowadzone kryteria dyktowania rzutów karnych.

Zdaniem Wilkowicza nowe władze Kolegium Sędziów mają pole do popisu. Uważa jednak, że do tematu trzeba podchodzić mniej emocjonalnie.

- Ewidentnie jest problem, jeśli chodzi o spójność wizji sędziowania w Polsce. Wspominał o tym Szymon Marciniak. Bartosz Frankowski w pewien sposób sędziował w duchu tych słów, bo nie chciał być aptekarski. Pozwalał na bardzo dużo, aż w końcu przesadził - ocenił Wilkowicz.

- Natomiast ja uważam, że musimy trochę zejść z tego poziomu histerii. To jest błąd sędziego. Jak Pozo trafił w swoją bramkę zamiast wybić piłkę, tak arbiter się pogubił. Trzeba dać odpocząć sędziom, porozmawiać z nimi o tym, jaki jest problem, ale nie linczować tych ludzi - dodał.