Wiśniowski rozjechał Kuleszę. Żąda jego dymisji. "Zgotował nam cyrk"

Michał Probierz już podał się do dymisji. Jego rezygnacja była zwieńczeniem trwającej kilka dni burzy, która rozpoczęła się od odebrania opaski kapitańskiej Robertowi Lewandowskiego. 52-latka w oczach opinii publicznej pogrążyła porażka 1:2 z Finlandią.

Klęska kadry w Helsinkach i upadek selekcjonera dopełniają fatalnego obrazu polskiego futbolu. Łukasz Wiśniowski uważa, że także w tym przypadku ryba psuje się od głowy.

- Bycie prezesem PZPN to trudne zadanie, z którym Cezary Kulesza sobie nie poradził. Pytanie, czy dalej będzie chciał udowadniać całemu światu, że się do tego nadaje, skoro wszyscy wiedzą, że się nie nadaje - ocenił na kanale Meczyki.

Jego zdaniem Kulesza powinien ponieść odpowiedzialność za swoje nieudane decyzje. Na razie jej unika, a w dodatku szykuje się do wskazania czwartego selekcjonera w trakcie swojej kadencji.

- Możemy dyskutować sobie o Michale Probierzu, ale ktoś nam ten cyrk zgotował. Tym kimś jest Cezary Kulesza. Wygodnie jest mu usiąść z tyłu w fotelu i patrzeć, jak Michał Probierz zostaje rozszarpywany. A on nie ponosi żadnych konsekwencji poza tym, że dokonał złego wyboru - podkreśla Wiśniowski.

Wybory prezesa PZPN odbędą się już 30 czerwca. Kulesza będzie się ubiegał o reelekcję. Nie ma rywala, bo związkowa opozycja nie potrafiła wysunąć kandydata.

- Nie wiem, czy Cezary Kulesza nie jest gorszym prezesem PZPN niż Michał Probierz selekcjonerem. Szef federacji przepraszał kibiców za to, jak to się potoczyło, ale największymi przeprosinami powinno być powiedzenie "dziękuję" i rezygnacja - uważa Wiśniowski.

- Kadencję Cezarego Kuleszy trzeba ocenić katastrofalnie. Być może trzeba go poprosić - używając racjonalnych argumentów - by dał sobie święty spokój. Bo to, że Michał Probierz podał się do dymisji, nic nie zmienia. Wciąż mamy do czynienia z tym samym systemem - zakończył.