Władze Lechii Gdańsk weszły na odcisk kibicom. Negują potrzebę transferów. "Mamy zbilansowaną kadrę"

W ostatnich tygodniach Lechii Gdańsk poświęca się wiele uwagi. Wszystko przez kontrowersyjną politykę zarządu klubu - zespół Tomasza Kaczmarka opuściło wielu zawodników, ale wzmocnień nie widać na horyzoncie.

Wielu kibiców jest zmartwionych postawą włodarzy. Ostatecznie głos w sprawie zabrał sam Adam Mandziara, który obiecał, że Lechii nie opuści już żaden czołowy piłkarz.

- Chciałbym też zakończyć wszystkie spekulacje na temat transferów wychodzących z klubu. Nikt z podstawowych zawodników nie odejdzie już z Lechii Gdańsk - zapowiedział.

Jednocześnie gdańszczanie wciąż potrzebują transferów. A przynajmniej takiego zdania są kibice oraz eksperci, bowiem zarząd - jak się okazuje - ma nieco inne podejście do tego tematu.

- Wszystko jest możliwe, dopóki okno transferowe jest otwarte. Tyle, że na dzisiaj mamy zbilansowaną kadrę, po dwóch równorzędnych zawodników na praktycznie każdej pozycji. Nie musimy działać pod presją, ale też nie zdecydujemy się na żaden ruch, co do którego nie będziemy do końca pewni - stwierdziła Agnieszka Syczewska, wiceprezes zarządu.

- Na pewno też proces sprzedaży udziałów w klubie ma istotne znaczenie dla całej aktywności transferowej, bo żaden sprzedający nie chciałby układać kupującemu kadry drużyny, czy zaciągać zobowiązań finansowych, z którymi nabywca musiałby się potem zmagać - dodała w rozmowie z "Piłką Nożną".

Taka wypowiedź nie została dobrze odebrana przez kibiców Lechii. W trakcie bieżącego okienka zespół opuściło już dziewięciu zawodników, natomiast ściągnięto tylko jednego - Dominika Piłę z Chrobrego Głogów.

Obecnie gdańszczanie zajmują 16. miejsce w Ekstraklasie. Po czterech kolejkach mają na swoim koncie trzy punkty.