Włoski sędzia wspomina pierwsze spotkanie ze Zbigniewem Bońkiem. "To był grad polskich obelg pod moim adresem"

Paolo Casarin był w przeszłości jednym z najbardziej znanych włoskich sędziów. W rozmowie z "Corriere dela Serra" wspomina pierwsze spotkanie ze Zbigniewem Bońkiem. Nie było ono przyjemne, bo ówczesny gracz Juventusu nie szczędził arbitrowi ostrych słów. Nie spodziewał się jednak, że ten rozumie język polski.
Zbigniew Boniek występował we Włoszech w latach 1982-1988. Najpierw przez trzy lata reprezentował barwy Juventusu, później grał w Romie. Na boisku potrafił dać się we znaki arbitrom.
Pokazuje to doskonale sytuacja przytoczona przez Paolo Casarina. Jeden z najlepszych włoskich sędziów lat 80. pierwszego spotkania z Polakiem nie wspomina zbyt dobrze. Opowiedział o nim w rozmowie z "Corriere dela Sera".
- Kiedy Boniek przyjechał do Włoch, w pierwszym pojedynku, który sędziowałem, mówił do mnie po polsku. To były mocne tony. Próbowałem lepiej usłyszeć i zdałem sobie sprawę, że to nie były komplementy - opowiada.
- To był grad obelg pod moim adresem. Mieszkając przez rok w interesach w Warszawie nauczyłem się kilku słów po polsku, także tych brzydkich - dodał.
- Wracając do szatni chwyciłem go za ramię i bardzo słabą polszczyzną powiedziałem: "Zibi w drugiej połowie albo mów do mnie po włosku, albo zamknij się!" - opisuje Casarin.
Arbiter nie chował jednak przez długi czas urazy do Bońka. Wręcz przeciwnie - obaj zostali przyjaciółmi i do dziś utrzymują kontakt.